[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Właściwie żołnierzyka możewziąć ze sobą nad morze.I pióro też może wziąć.Jak dobrze owinie w papier, to sięnie zniszczy.Pudełko zostawi.Nad morzem jest dużo piasku do zabawy.Inne rzeczyteż się nie przydadzą.Kawałeczek czerwonej kredy, zakładka do książki z zasuszonymikwiatami w środku, dwa bilety do cyrku, zużyte, dostał od kolegi.Ale będzie też miał99 swoje, bo tata na pewno kiedyś przyniesie identyczne dwa bilety i powie, idziemy docyrku! Tak będzie na pewno.Pogładził zmięte kawałeczki papieru, a potem podciągnął piżamę.Bilety zostaną.Spakuje tylko żołnierzyka i piórko.Było takie wesołe.Jakby tenptaszek żył jeszcze.I żółte.Jak piasek.* * *Tata odwoził ich na dworzec.Nawet położył mu rękę na ramieniu jak prawdziwemuprzyjacielowi i powiedział, będziesz się opiekował mamą, prawda? I uśmiechał się całyczas.A jemu aż głos się zrobił taki chrypiący, jak wtedy, kiedy miał anginę, i powiedziałjak dorosły, możesz na mnie liczyć.A oni oboje z mamą się śmiali.I jak szli na dworzec, to pytał taty: jak wielkie jest morze? A tata mówił: Duże.Bardzo duże? Duże jak co? Jak największe jezioro.Jest takie duże, powiedz, powiedztatusiu, jakie duże? Takie duże, że nie można zobaczyć drugiego brzegu! Zobaczę, jazobaczę, tatusiu! A tatuś się śmiał i mówił, nie zobaczysz! Założę się, że zobaczę.Jazobaczę! Prawie krzyczał z podniecenia.Tatusiu, ja zobaczę drugi brzeg! A tata wtedy100 powiedział najważniejszą rzecz na świecie.Powiedział, jak zobaczysz, to kupię ci.Przestań, mówiła mama, ale tata nie przestał i powiedział, kupię ci, jeśli zobaczyszdrugi brzeg.Ale jest drugi brzeg, prawda? Musiał się upewnić.Jasne, że jest, tatazawiesił głos i wstrzymywał obietnicę.Jeśli naprawdę  to naprawdę podkreślił takmocno, że została pod nim dziura w powietrzu  go zobaczysz, kupię ci, co będzieszchciał, obiecuję.Zmiali się razem z mamą, a jemu prawie serce wyskoczyło z piersi.Nie pamięta,jak wsiedli do pociągu, i chociaż na początku cieszył się, że będzie siedział przy oknie,teraz to było nieważne.Tata pomachał im i peron odjechał, i uciekały coraz szybciejdrzewa, ale on tylko wtulił głowę w brązowe zasłonki PKP.Och! Zobaczy drugi brzeg! Oczywiście, że zobaczy! I wtedy pójdą razem z tatą dosklepu z zabawkami na główną ulicę.Tata wróci wcześniej z pracy i pójdą sobie razemza rękę, jak gdyby nigdy nic.Wejdą do sklepu i on pokaże ręką kolejkę elektryczną zdodatkowymi torami i semaforami i zwrotnicami, które jak je przesuniesz, robią zgrzyt,jak prawdziwe.I wagoniki, i lokomotywa! Sprzedawca zdejmie to wszystko z półki iwrócą do domu, a tata będzie niósł to pudło, takie duże! I te tory ułożą razem z tatą w101 dużym pokoju na całym, calutkim dywanie  a może mama pozwoli zwinąć dywan?Tak jak przed świętami Bożego Narodzenia? Kiedy całą podłogę najpierw czyści sięterpentyną i już nie ma jaśniejszego śladu po dywanie, a potem się pastuje i tak pachnie,a kiedyś to mama mu dała takie grube szmatki i powiedziała, żeby jezdził po podło-dze i ślizgał się tam i z powrotem, a kiedy nikt nie widział, specjalnie się rozpędzał iprzewracał i jechał na pupie prawie od połowy pokoju do ściany.I podłoga była takabłyszcząca.I tak zrobią.Tata zwinie dywan, zamkną się sami w pokoju i powoli otwo-rzą pudło.A może to nawet będą dwa pudełka.W jednym będą tory, a w drugim reszta.Tata będzie te tory łączył ze sobą i układał pełną zakrętów trasę.A potem poprosi go,żeby wyjął z drugiego kartonu wagoniki.I on wyjmie! Te wagoniki będą jak żywe! Ilokomotywę, co naprawdę rusza kołami i takim drążkiem przymocowanym do kół.Ima światełka na początku! Jak już ułoży się całą trasę, może nawet zrobią wiadukty zksiążek, i jak wszystko będzie gotowe, to tata zapyta, gotowe? A on powie tak.I kolejkaruszy.Będzie jezdzić po całym, calutkim pokoju, a on będzie przestawiał zwrotnice, atata będzie kierował i nawet tak szybko pojedzie, że któryś wagonik wypadnie z szyn iokaże się może, że tata niedokładnie włożył jedne tory w drugie, bo tam są takie dziurki102 z jednej strony i druciki wystające w drugich torach, i wtedy tata powie, ale gapa jestem.I będą się razem śmiać, a mama, jak będzie chciała wejść do pokoju, to tata krzyknie,bez biletu n ie wpuszczamy!Ale może namówią się z tatą, żeby jednak mama mogła wejść, i wtedy da mamiebilet do cyrku, ten zużyty, i będą udawać, że to jest bilet na przejazd i pozwolą mamiewejść, i siądą wszyscy na podłodze, i mama będzie patrzeć, jak oni kierują kolejką,która będzie jechać przez cały świat i tunele, aż pod ścianę, i będzie tak dobrze.Bo na pewno zobaczy drugi brzeg!* * * Przespałeś całą drogę, synku, za chwilę wysiadamy.Otworzył oczy i natychmiast przytulił nos do szyby.Ale szyba odbijała tylko to, cobyło w przedziale.A za oknem była ciemność i gdzieniegdzie, jak przysłonić szparęmiędzy czołem a szybą  światełka. A morze?  zapytał. Morze zobaczymy jutro.103 Jutro? Tak bardzo czekał, a teraz się okazuje, że nie ma morza?Ale kiedy wysiedli z pociągu, poczuł inny zapach.I wiedział, że to morze tak pach-nie.Mama nachyliła się nad nim i powiedziała: Słyszysz ten szum?Oczywiście, że słyszał, tak szumiały drzewa w lesie, ale to nie były drzewa, bomama powiedziała, to morze tak szumi, i przytuliła go.I wieczorem, kiedy leżeli w łóżkach, i wcale nie chciało mu się spać, powiedziałmamie o tamtym ptaszku i że ma jedno piórko, choć to była jego tajemnica, a mamapowiedziała, że to dobrze, że to na szczęście.* * *Następnego ranka wstał, zanim wstała mama.Otworzył okno, ale widział tylko so-sny i inne małe domki, takie jak ten, w którym spali z mamą.Więc siedział przy okniei wąchał morze, i słuchał morza, ściskając w ręku ołowianego żołnierzyka.Mógł cze-kać, bo przecież morze jest.I zaraz się spełni wszystko.Zjedzą śniadanie, nie muszą sięspieszyć, mama powiedziała, że będą plażować cały dzień, i potem, zaraz jak wrócą, to104 poprosi mamę, żeby napisała do tatusia.I na pewno tatuś się bardzo zdziwi i pomyśli onim z dumą, ha! mój mały synek jednak zobaczył drugi brzeg! ho, ho!Więc może cierpliwie czekać i słuchać szumu morza.* * *Kiedy stanął na brzegu, poczuł, że dzieje się coś dziwnego.Ono było żywe, praw-dziwe, ale zupełnie inne niż wszystko, co widział do tej pory.Aagodnie wypluwało napiasek białe pazurki piany, nie było ani grozne, ani podobne do rzeki, rozlewało się jakmleko i cofało.A na piasku zostawał mokry ślad, co jak wdepnąć na niego nogą, topiasek obok robił się jaśniejszy, a potem ciemniał i w dołku po pięcie zostawała woda [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl