[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oba-wiam się, że nie wytrzymam.Dzwoni Agnieszka i mówi, żebym przed świętami przeniosła się z Tosią do niej.Pyta Grześ-ka, co on na to, Grzesiek proponuje, żebyśmy się obie bujały.Zważywszy na to, że dziadek może nie wytrzymać z Tosią, Tosia z dziadkiem, a mamaz Borysem, postanawiamy, że ja i Tosia przenosimy się do Agnieszki, Borys przenosi się doMańki, komputer przenosi się razem ze mną, sowa zostaje, dopóki nie wyzdrowieje, w kibelku.%7łegnam się z Mańką.Kobiety powinny się żenić wyłącznie z kobietami.Jest im o wielelepiej razem.Oczywiście, jeśli chodzi o seks, mogą dopuszczać raz na jakiś czas mężczyznę.Jeśli chcą.Ja na pewno już nie chcę mieć do czynienia z żadnym facetem.Nigdy w życiu.***U Agnieszki i Grzesia jest bardzo przyjemnie.Oni mają duży dom, dwoje dzieci, w tymnieletnią moją siostrzenicę.Drugie dziecko jest bez przerwy na podwórku i gra w piłkę.Widzęje przez dziesięć sekund w kuchni, a i tak jest zasłonięte drzwiczkami lodówki.Poznaję podresie, że to chłopak.Ale może to być syn sąsiadów, który wygląda identycznie i też buszujew ich lodówce.Twarzy nie rozpoznaję.Agnieszka i Grzesiek mają również psa.Pies nazywa się Kłopot i stosownie do tego imieniasię zachowuje.Leży w przejściu i warczy.Mają też kota.Kot nazywa się Kleofas i jest najdroż-szym kotem w układzie słonecznym.31Kot raz na parę dni przychodzi do domu.To znaczy przyczołguje się.Czasem nie ma ucha,innym razem ma rozpruty brzuch.Oni wołają weterynarza.Szkoda, że Mańka nie mieszka bli-żej, bo zarobiłaby na Kleofasie na utrzymanie Mikołaja, czterech kotów i na rachunki telefo-niczne, które wzrosły o sześćset osiemdziesiąt procent w stosunku do zeszłego miesiąca, boMikołaj się zakochał.W Kleofasa Agnieszka i Grzesiek pakują średnio paręset złotych miesięcznie.Jego uchokosztowało razem z leczeniem gronkowca i badaniami tego gronkowca tysiąc dwieście złotych.No to można sobie wyobrazić, ile kosztuje cały kot.Kleofas chwilowo nie jest wypuszczany, bowłaśnie ma świeże szwy (sześćset złotych razem z rentgenem).Moim zdaniem taniej by imwyszło wziąć weterynarza na pensję.Lub kupić aparat rentgenowski.Chwilowo mieszka u nich także teściowa i zajmuje jedyny nieprzechodni pokój.Pokoi jestsześć.Architekta, który zaprojektował dom, powinno się w nim karnie umieścić do końca życia.Mimo że dom jest przestronny, mamy problem.Agnieszka mówi, że pomyślimy jutro, przecieżna dwustu czterdziestu metrach znajdzie się trochę wolnego miejsca dla mnie, Tosi i komputera.Ponieważ muszę mieć spokój do pracy, Agnieszka proponuje, żebym spała w sali pingpon-gowej, w piwnicy, na materacach.Bo w pokoju nieletniej siostrzenicy będzie dzisiaj spał ichsynek z kumplem, w pokoju synka Tosia, a w ich sypialni oni z nieletnią siostrzenicą, którejobiecali, że będzie u nich spała.W salonie nikt nie może spać, bo jest przechodni do kuchni,szafy, przedpokoju i łazienki na dole.Już o pierwszej w nocy skończyliśmy się tasować, ich synek nieletni siostrzeniec jednak powiedział, że chce spać z rodzicami, jego kolega powiedział, że on w takim razie bę-dzie w pokoju nieletniego, więc nieletnia siostrzenica musi spać w swoim razem z Tosią.Jestobrażona.Schodzę do sali pingpongowej mam najlepiej z nich wszystkich.***Budzi mnie o trzeciej przerazliwy odgłos.Zamieram.Ktoś kaszle lub chrypi.Albo chrząka.Albo się dławi.Potem drapie.Szura.Zbójcy.Leżę i udaję, że mnie nie ma.Nie mogę leżeć długo, bo za chwilę przerazliwy smród.Wy-chodzę ze śpiwora.Zapalam światło.Przy mojej głowie tłucze się Kleofas i pieczołowicie pró-buje zakopać w terakocie to, co zrobił.Biorę śpiwór i postanawiam spać w salonie.Trudno.Cichutko wyczołguję się z sali pingpon-gowej.Nie zapalam światła, bo obudzę cały dom.Kładę śpiwór na sofie.Sofa się rusza i mówigłosem Grześka: Bujaj się!32Okazuje się, że o pierwszej w nocy kolega nieletniego siostrzeńca przyszedł do sypialni, bosię boi.Grzesiek chciał iść do pokoju syna, ale tam zastał nieletnią siostrzenicę, bo jej byłoniewygodnie z Tosią.Więc myślał, że przynajmniej tutaj będzie miał spokój.Przenoszę wobectego śpiwór na mniejszą sofę.Zawsze mam najgorzej.Grzesiek się podnosi i poza propozycją bujania się ma dla mnie propozycję zjedzenia cze-goś, bo jak się denerwuje, to je, a ja go właśnie zdenerwowałam, ale ponieważ jest gościnny itd.Idziemy do kuchni i robimy sobie małe co nieco.Włączamy telewizor, bo coś może będzie.Nakanale plus właśnie zaczyna się jakiś horror.Ktoś w ciemnym pokoju grasuje z piłą tarczową.I krew, dużo krwi.Obrzydliwe! Oglądamy oczywiście.O piątej schodzi Agnieszka, która szuka Grzesia, bo obudziła się w towarzystwie nieletnichmłodzieńców, a jest przywiązana do męża.Pije z nami herbatę.Mówię, że Kleofas ma sraczkę. Och martwi się Agnieszka to na pewno po antybiotykach.W ogóle nie przejmuje się faktem, że Kleofas swoje dolegliwości żołądkowe umieścił przymojej głowie.O szóstej zbiegają chłopcy.Pytają, czy mogą iść grać w piłkę.Jest minus dwanaście.Padaśnieg.Agnieszka każe im natychmiast iść do łóżka.Za chwilę schodzi nieletnia siostrzenicai pyta retorycznie, dlaczego w innych domach ludzie śpią, a ona niestety do takiego domu nietrafiła.Oraz grozi, że kogoś zabije.Wtedy pies Kłopot uznaje, że dzień się rozpoczął, i chce natychmiast wyjść na spacer.Grze-siek wkłada kożuch na piżamę i wychodzi.Kleofas, korzystając z zamieszania, wybiega zanimi w śnieg.Agnieszka krzyczy na Grzesia, żeby go gonił, Grzesiek krzyczy na Agnieszkę,żeby się bujała, na Kłopota, żeby się bujał w szczególności i nie ciągnął, na Kleofasa, żeby siębujał w ogóle i na zawsze.Nieletnia siostrzenica wrzeszczy, że chce choć odrobiny spokoju i chce spać, chłopcy krzyczą,że przecież już są cicho, Tosia krzyczy, dlaczego ją obudzili, jak ona nawet własnego domu niema, i że chce do dziadka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]