[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym nagrywał swoje wystąpienie na kasecie wi-deo, żeby pózniej móc je samemu ocenić.Starał się skrócić wystąpienie do pół godziny,co przysięgli powinni przyjąć z wdzięcznością.Nie wątpił, że Rohr będzie gadał znacz-373nie dłużej, więc tym bardziej zależało mu na podkreśleniu tej różnicy.Dobrze znał swe-go oponenta, chciał więc przeciwstawić jego przesyconej emocjami pokrętnej retoryceswoją rzeczowość opartą wyłącznie na faktach.Po zakończeniu każdej próby oglądał jej zapis z magnetowidu, po czym zaczynał odnowa.Trwało to przez całe niedzielne popołudnie aż do póznej nocy.* * *Zanim Fitch dotarł do letniego domku nad laguną, zdążył się wprawić z powrotemw zwykły nastrój wyważonego pesymizmu.Czterej prezesi, którzy niedawno skończy-li wyśmienity obiad, już na niego czekali.Jankle był tak wstawiony, że trzymał się kur-czowo gzymsu nad kominkiem.Fitch nalał sobie filiżankę kawy i przedstawił raportz ostatnich przygotowań obrony.Pytania prezesów szybko zeszły na temat tajemnicze-go przelewu pieniędzy, który został dokonany w piątek.Każdy z nich musiał dodatko-wo zasilić Fundusz kwotą dwóch milionów dolarów.Wcześniej we wspólnej kasie znajdowało się sześć i pół miliona, a więc ich zdaniemwystarczająco dużo, by pokryć wszelkie koszty do zakończenia rozprawy.Zatem, po cobyło tych dodatkowych osiem milionów? A ile pieniędzy zostało obecnie w Funduszu?Adwokat wyjaśnił krótko, że obrona była zmuszona do nieprzewidzianych wcześniej,ogromnych wydatków. Przestań kręcić, Fitch rzekł ostro Luther Vandemeer z Trellco. Czyżbyśwreszcie znalazł sposób na to, aby kupić korzystny wyrok?Fitch nie chciał okłamywać swoich zwierzchników, w końcu to oni go sowicie opła-cali.Nigdy nie mówił im całej prawdy, zresztą wcale tego nie oczekiwali.Kiedy jednakpadło tak sformułowane pytanie, w dodatku tyczące niezwykle ważnej kwestii, poczułsię zobligowany choćby do odrobiny szczerości. Coś w tym rodzaju odrzekł. Naprawdę zdobyłeś potrzebne nam głosy, Fitch? zdziwił się któryś z pozosta-łych trzech.Adwokat z poważną miną powiódł spojrzeniem po twarzach prezesów, nie wyłącza-jąc Jankle a, który nagle jakby nieco oprzytomniał. Jestem przekonany, że tak powiedział z naciskiem.Jankle oderwał się od gzymsu kominka, stanął wyprostowany, na lekko chwiejnychnogach, i zrobił dwa kroki w jego kierunku. Powtórz to, Fitch wymamrotał. Powiedziałem wyraznie.Kupiłem dla was korzystny wyrok.W jego głosie zabrzmiała odczuwalna duma.Trzej przemysłowcy także wstaliz miejsc i wszyscy czterej stanęli naprzeciwko niego w luznym półokręgu. Jak to zrobiłeś?374 Tego wam nie zdradzę odparł spokojnie. Zresztą szczegóły są nieistotne. Ja jednak chciałbym wiedzieć wycedził Jankle. Daj sobie spokój.Moim obowiązkiem jest odwalać brudną robotę w celu chronie-nia was i waszych firm.Jeśli chcecie zrezygnować z moich usług, proszę bardzo.Ale nig-dy wam nie zdradzę szczegółów.Przez chwilę wpatrywali się w niego z napięciem, zacieśniwszy nieco półokrąg.Popi-jali drobnymi łyczkami swoje trunki, mierząc wzrokiem bohatera.Już osiem razy znaj-dowali się na krawędzi katastrofy i ośmiokrotnie rozgrywki Fitcha wybawiły ich z opre-sji.Teraz uczynił to po raz dziewiąty.Był wprost niezastąpiony.Co więcej, nigdy przedtem jeszcze z taką dumą nie obiecywał im przed czasem zwy-cięstwa.Wręcz przeciwnie, zawsze się gryzł przed ogłoszeniem orzeczenia, bez przerwymówił o porażce, jakby sprawiało mu radość oglądanie pózniej ich zaskoczonych i ura-dowanych min.Takie zachowanie było do niego niepodobne. Ile? odezwał się Jankle.Tego również nie mógł przed nimi ukrywać.Z oczywistych powodów prezesi mie-li prawo wiedzieć, jak zostały spożytkowane ich pieniądze.Wcześniej ustalili najprost-szy z możliwych sposób rozliczania Funduszu.Każda z czterech firm na żądanie Fitchaprzekazywała identyczne kwoty, pózniej zaś czterej przemysłowcy otrzymywali od nie-go w tajemnicy miesięczne wykazy poniesionych wydatków. Dziesięć milionów oznajmił.Jankle jęknął głośno. Zapłaciłeś dziesięć milionów dolarów jednemu z przysięgłych?!Trzej pozostali byli nie mniej wstrząśnięci. Tego nie powiedziałem.Ujmijmy to w ten sposób: Kupiłem dla was korzystnywerdykt za dziesięć milionów.Tylko tyle mogę powiedzieć.Obecnie w kasie Funduszuznajduje się cztery i pół miliona.I nie mam zamiaru odpowiadać na żadne dalsze pyta-nia dotyczące sprawy przekazania pieniędzy.Oni jednak mogli sobie wyobrazić tylko łapówkę przekazywaną w kopercie pod sto-łem, wynoszącą pięć, najwyżej dziesięć tysięcy dolarów.%7ładnemu z nich nie mieściło sięw głowie, aby któryś z małomiasteczkowych cwaniaczków zasiadających w ławie przy-sięgłych mógł mieć aż tyle sprytu, żeby naciągnąć ich na dziesięć milionów.Automa-tycznie zakładali, iż cała ta suma nie trafiła do rąk jednego człowieka.Zapadło milczenie.Czterej mężczyzni stojący naprzeciwko Fitcha walczyli z podob-nymi myślami.Szybko doszli do wniosku, że adwokat jakimś cudem musiał się dogadaćz dziesięciorgiem przysięgłych i wypłacił każdemu po milionie.Taki scenariusz był bar-dzo prawdopodobny, o wiele sensowniejszy, niż przekazanie astronomicznej sumy tyl-ko jednej osobie.A przecież i w tym rejonie stanu musiało się nagle pojawić dziesięcio-ro świeżo upieczonych milionerów.Jakim cudem ci ludzie zamierzali ukryć przed ca-375łym światem swoje niespodziewane bogactwo?Fitch uśmiechnął się niepewnie i rzekł: Oczywiście, nie mogę niczego zagwarantować.Sprawa będzie jasna dopiero pozakończeniu obrad przysięgłych.No cóż, przy cenie dziesięciu milionów dolarów powinieneś jednak mieć jakieś gwa-rancje, przemknęło przez myśli prezesom.Ale nic nie powiedzieli.Luther Vandemeerodwrócił się pierwszy, nalał sobie do szklaneczki kolejną porcję brandy i usiadł na stoł-ku przy fortepianie.Był przekonany, że pózniej zdoła się dowiedzieć wszystkich szcze-gółów.Wystarczyło tylko zdybać Fitcha w Nowym Jorku, dokąd często przyjeżdżałz różnymi sprawami, i przycisnąć go do muru.Po kilku minutach adwokat oznajmił, że czekają go jakieś pilne zajęcia.Polecił czte-rem prezesom, aby nazajutrz stawili się w sądzie i wysłuchali końcowych przemówień.Tylko nie siadajcie razem, poinstruował.ROZDZIAA 37Wśród przysięgłych panowało powszechne przekonanie, że noc z niedzieli na ponie-działek będzie ostatnią spędzoną w warunkach sekwestracji.Przekazywali sobie szep-tem opinię, że skoro mają rozpocząć obrady już po przerwie na lunch, to zapewne dowieczora powinni ustalić orzeczenie i wreszcie rozejść się do domów.Nie rozmawianona ten temat otwarcie, ponieważ Herman mógłby to uznać za przedwczesną dyskusjęw kwestii orzeczenia i zameldować sędziemu.Niemniej nastroje wyraznie się polepszyły, niektórzy przysięgli zaczęli już pakowaćswoje rzeczy i robić porządki w pokojach.Chcieli do maksimum skrócić ostatnią wizy-tę w Siesta Inn po przyjezdzie z sądu zabrać bagaże, złapać szczoteczkę do zębówi natychmiast wracać do domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]