[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.York namawiał go do tego od chwili przechwycenia pierwszegolistu z Trumble, lecz Maynard wciąż miał wątpliwości.Ostatnio prawie nie sy-piał, a ilekroć sypiał, śniło mu się, że zdołali rozwiązać ten problem cicho i bezrozgłosu.I że dopiero potem odbył pogawędkę z kandydatem na prezydenta.Och, jak bardzo by chciał pogadać z nim już teraz.Jak bardzo by chciał posa-dzić go na krześle po drugiej stronie stołu i wyświetlić na ekranie kopie tych prze-klętych listów.I kopię ogłoszenia z tego okropnego szmatławca.Opowiedziałbymu o panu Garbe z Bakers w stanie Iowa, o panu Gatesie z Dallas.A potem krzyk-nąłby: Co za głupota! Jak pan mógł!?.Jednakże wciąż miał przed oczami szerszy obraz sytuacji.W porównaniuz kwestią bezpieczeństwa narodowego sprawa Lake a była drobnostką.Nadcią-gali Rosjanie.Teddy wiedział, że kiedy do władzy dojdą reżimowcy Czenkowa,świat zmieni się nie do poznania.Zabijał i kazał zabijać ludzi o wiele potężniejszych niż trzech gnijących w wię-zieniu sędziów.Jego najskuteczniejszą bronią była metodyczność.%7łmudne, cier-pliwe planowanie.Naradę przerwała pilna wiadomość z wydziału Deville a.Numer paszportuTrevora odnotowano podczas odprawy pasażerów na lotnisku w Hamilton na Ber-mudach.Carson odleciał do San Juan w Puerto Rico i miał wylądować za okołopięćdziesiąt minut. Wiedzieliśmy, że był na Bermudach? spytał York. Nie odrzekł Deville. Musiał przekroczyć granicę, nie okazując pasz-portu. Widać nie jest tak pijany, jak myśleliśmy. Mamy kogoś w Puerto Rico? spytał Teddy z ledwie słyszalną nutkąpodekscytowania w głosie. Oczywiście odrzekł York.228 Niech go znajdzie. Rozumiem, że nasze plany się nie zmieniły wtrącił Deville. Co do Trevora? spytał Teddy. Nie, absolutnie.Deville wyszedł, by to rozpracować.Teddy zadzwonił do swojego sekretarzai poprosił o miętową herbatę.York po raz kolejny przeczytał list. A gdyby tak ich rozdzielić? spytał, gdy zostali sami. Tak, myślałem o tym.Zrobić to szybko, zanim zdążyliby się naradzić.Ro-zesłać ich do trzech różnych, oddalonych od siebie zakładów, na jakiś czas za-mknąć w izolatkach, pozbawić możliwości korzystania z telefonu i wysyłania li-stów.Ale co potem? Wciąż znaliby tajemnicę.Któryś z nich mógłby go zniszczyć. Nie jestem pewien, czy mamy tak wielkie wpływy w Głównym ZarządzieWięziennictwa. To sprawa do załatwienia.Jeśli będzie trzeba, porozmawiam z prokurato-rem generalnym. Odkąd to przyjaznisz się z prokuratorem? Chodzi o bezpieczeństwo narodowe. Jakim cudem trzech skorumpowanych sędziów, którzy odsiadują karęw więzieniu federalnym na Florydzie, może mieć wpływ na bezpieczeństwo na-rodowe? Chciałbym tę rozmowę słyszeć.Teddy zamknął oczy i obejmując filiżankę obiema dłońmi, wypił łyk herbaty. Nie, to zbyt ryzykowne szepnął. Jeśli doprowadzimy ich do wście-kłości, wpadną w panikę, zaczną działać chaotycznie i popełnią jeszcze więcejbłędów.Nie możemy kusić losu. A gdyby Argrow te listy znalazł spekulował York. Pomyśl tylko:mamy do czynienia z trzema skazanymi i osadzonymi przestępcami.Nikt im nieuwierzy, dopóki nie przedstawią dowodów.Dowodem jest dokumentacja, kawałkipapieru, oryginały listów.Ten dowód musi gdzieś być.Jeśli zniknie, kto zechceich wysłuchać?Zamknięte oczy, kolejny łyk herbaty, długa chwila milczenia.Teddy poprawiłsię na wózku i boleśnie wykrzywił twarz. To prawda odparł cicho. Ale skąd pewność, że nie mają innego po-średnika, kogoś, o kim nie wiemy? Cały czas wyprzedzają nas o krok.Wyprze-dzają i zawsze będą wyprzedzali.Próbujemy rozgryzć coś, co oni rozgryzli jakiśczas temu.Niewykluczone, że nigdy się z nimi nie zrównamy.Może byli na tylecwani, żeby te listy ukryć.Jestem pewien, że regulamin zabrania katalogowaniakorespondencji, więc może o tym pomyśleli.Listy Lake a są zbyt cenne, żeby ichnie skopiować i nie wyprowadzić z więzienia. Ich kurierem był Trevor.Czytaliśmy każdy list, który stamtąd wyniósł. To tylko założenie.Pewności nie mamy. Skoro nie Trevor, to kto?229 Spicer ma żonę.Odwiedzała go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]