[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przedłużające się milczeniekaże mi myśleć, że król nie jest skory do żeniaczki ze mną.W dalszym ciągu posłaniec nie przynosi zaproszenia wzywającego nas do królewskiejgarderoby, gdzie mogłybyśmy sobie wybrać szaty z okazji procesji koronacyjnej.Mistrzkrotochwil nie przybywa do pałacu, by nauczyć nas kroków nowego tańca przewidzianegopo wieczerzy koronacyjnej.Londyńskie szwaczki mają ręce pełne roboty, prokurując sukniei kornety dla wszystkich dam, tylko nie dla nas.Nie otrzymujemy od lorda kanclerza wiadomościna temat planu uroczystości ani miejsca w orszaku.Nie udajemy się do Tower w nocpoprzedzającą koronację, jak każe tradycja.Nie mamy zamówionych wierzchowców, któreby nas powiozły z twierdzy do opactwa westminsterskiego.Nie dostaję zwyczajowychpodarków, jakie oblubieniec posyła przed ślubem oblubienicy.Małgorzata Stanley także milczy.Zamiast rwetesu, dopinania przygotowań na ostatni guzik i przeczących sobie wzajemnie poleceńod króla i jego dworzan starających się zrobić jak najlepsze wrażenie, trwa głucha cisza, któranabrzmiewa jeszcze wraz z upływem dni. Nikt nie zaprosi nas na koronację stwierdzam głucho w rozmowie z panią matką,która przyszła życzyć dobrej nocy Cecylii i mnie. Prawda?Odpowiada mi lekkim ruchem głowy, po czym dodaje: Chyba tak. Dlaczego nie chce mnie widzieć u swego boku?Pani matka wygląda przez okno na ciemne nocne niebo i srebrzącą się tarczę księżyca. Cóż, najwyrazniej wolą trzymać nas, Yorków, z dala od tronu, z dala od korony rzucaoschle. Ale dlaczego?Wyciąga ręce, by zamknąć okiennice, jakby chciała się odciąć od padającej na niąsrebrzystej poświaty, która nadaje jej nieziemską aurę. Nie jestem pewna dlaczego. rzecze. Domyślam się jednak, że matka Henryka niechce, aby jej dziecku, pretendentowi, uzurpatorowi, królowi prawem kaduka, co zdobył koronęna polu bitwy, towarzyszyła przy uroczystej koronacji księżniczka z prawdziwego królewskiegorodu, ukochana przez lud istna piękność.Na miejscu Małgorzaty też bym się bała, jak to będziewyglądać. Czemuż to? Jaki jest Henryk Tudor? dopytuję. Pospolity. Pani matka wydaje wyrok tym jednym potępiającym słowem. HenrykTudor jest niebywale pospolitym mężczyzną.Powoli dociera do nas wszystkich nawet do Cecylii, która łudzi się praktyczniedo samego końca że koronacja odbędzie się bez naszej obecności, że Henryk nie życzy sobie,abym stała u jego boku przy ołtarzu, zwracając uwagę swą urodą, swym pochodzeniem, swąkrólewską krwią, kiedy on będzie kładł rękę na koronie mego ukochanego, na koronie noszonejprzez mężczyznę, którego pokochałam, a wcześniej przez mojego ojca.Nie nadchodzi żadna wiadomość ani od Henryka, ani od lady Małgorzaty któraby tłumaczyła ich decyzję w taki czy inny sposób, my zaś: pani matka i ja, choć rozpatrujemymożliwość zwrócenia się do lady Małgorzaty, koniec końców wolimy uniknąć wiążącego sięz tym upokorzenia i jednak nie prosimy o zaproszenie na koronację ani nie błagamyo wyznaczenie daty ślubu. Gdybyśmy zostały zaproszone, jako królowa wdowa poprzedzałabym ją w orszaku zauważa pani matka kąśliwie. I to zapewne jest prawdziwy powód.Przez większość swegożycia, podczas wszystkich najważniejszych ceremonii, oglądała tylko moje plecy.Wszystko,na co patrzyła, było przesłonięte przez mój kornet i mój welon.Tutaj, w tym pałacu, zasłaniałamjej cały świat najpierw ja, a potem robiła to Anna Neville, której dworką także była.LadyMałgorzata niosła welon Anny na jej koronacji.Widać uznała teraz, że nadeszła jej kolej.Pragniebyć pierwszą damą królestwa.Chce, aby to inni dreptali za nią. Ach tak? wtrąca Cecylia głosem przepełnionym nadzieją. Ja mogę nieść jej tren.Nieprzeszkadza mi to.Poniosę go z miłą chęcią. Ani mi się waż o tym myśleć ucina krótko pani matka.*Henryk Tudor nie rusza się z pałacu Lambeth, skąd gdyby uniósł wzrok znad śniadania mógłby zobaczyć moje okno w Westminsterze stojącym na drugim brzegu Tamizy, jednakżenajwyrazniej nie unosi spojrzenia ani nie rozmyśla o mnie, ponieważ nadal milczy.Na nocpoprzedzającą uroczystość koronacji przenosi się do Tower, jak każe tradycja.Bierzew posiadanie królewskie komnaty mieszczące się nieopodal apartamentów, w którychtrzymano mych braci, z widokiem na dziedziniec, gdzie mały Edward ćwiczył strzelanie z łuku.Jakim trzeba być człowiekiem, aby nie poczuć dreszczu na plecach na wspomnienie bladejtwarzyczki uwięzionego chłopca, który powinien był włożyć koronę? Jaką niewiastą, by niedostrzec chłopięcego cienia na schodach i w kaplicy nie usłyszeć dyszkantu zmawiającegomodlitwy? Jak to możliwe, że oboje Tudorowie korzystają z ciasnej i krętej kamiennej klatkischodowej w wieży Henryka III i nie przystają, by nasłuchiwać cienkich chłopięcych głosikówza drzwiami? A jeśli jednak to robią, jakim cudem nie słyszą modłów zanoszonych przez małegoEdwarda? Każe wszcząć poszukiwania wieszczy ponuro pani matka. Przepyta każdego, ktopilnował chłopców.Zechce się dowiedzieć, co spotkało książęta, w nadziei że wypłynie jakaśinformacja, że znajdzie się ktoś, kto za odpowiednią zapłatę odezwie się i rzuci oskarżenie w głosbądz da się namówić do spowiedzi , w każdym razie oczerniając Ryszarda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]