[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przywiódłszy do porządku wszystkiesprawy w majętnościach, Giletta uwiadomiła o tym męża przez dwóch dworzan, prosząc go,jeśli jej obecność od powrotu do domu go wstrzymuje, aby jej doniósł o tym, a ona natych-miast, woli jego posłuszna, z tych stron się oddali.Grabia dał wysłańcom twardą odpowiedz: Niechaj moja żona czyni, co chce.Co się tyczy mego powrotu, to on prędzej nie nastąpi,aż Giletta będzie miała na palcu ten oto pierścień, a na rękach dziecię, przeze mnie spłodzone.Pierścień ów miał grabia w wielkiej cenie i nigdy się z nim nie rozstawał dla tajemniczejmocy, którą rzekomo klejnot ten posiadał.Dworzanie pojęli srogość kondycji, składającej sięz dwóch niemożliwych prawie rzeczy, wiedząc jednak, że słowami od postanowienia tegoodwieść go nie zdołają, powrócili do damy i powtórzyli jej respons grabiego.Giletta, wielce strapiona, po dłuższym namyśle postanowiła spróbować, zali się jej nie udatych dwóch warunków wypełnić i tą drogą męża odzyskać.Utwierdziwszy się w tym zamyśleswoim i dobrze ułożywszy, co jej czynić wypada, wezwała na naradę najstarszych i najro-zumniejszych ludzi swego grabstwa i rozwijając rzecz umiejętnie, opowiedziała im rzewnymisłowy o wszystkim, co z miłości do grabiego uczyniła i jaką za to otrzymała nagrodę.Następ-nie odkryła im swój zamysł, który był taki: wiedząc, że jej pobyt tutaj grabiego do wygnaniaprzymusza, resztę swego życia poświęcić pragnie na pielgrzymki i dzieła miłosierne celemzbawienia duszy swojej.Prosiła przeto owych mężów, aby grabiostwo pod swój zarząd wzięlii Beltrama jak najrychlej uwiadomili, że ona majętności jego opuściła z tym twardym posta-nowieniem, że już nigdy do Roussillonu nie powróci.Słysząc ją tak mówiącą, wszyscy przy-tomni łzami się zalewali i prosili ją gorąco, aby zamysł swój odmieniła i w Roussillonie pozo-stała, aliści błagania te żadnego nie odniosły skutku.Poleciwszy swoich doradców opiece156boskiej, Giletta w stroju pielgrzymim w towarzystwie krewniaka i służki puściła się w drogę,zabierając z sobą większą sumę pieniędzy i klejnoty.Nikt nie wiedział, dokąd się udaje.Onazasię, nie zażywając w drodze wczasu, podążyła do Florencji.Przybywszy do miasta szczę-śliwie, zatrzymała się w niewielkiej oberży, należącej do pewnej wdowy, i poczęła żyć jakonabożna uboga pielgrzymka, pragnąc jak najprędzej dowiedzieć się jakichś nowin o swymmałżonku i panu.Zdarzyło się, że następnego dnia ujrzała Beltrama, przejeżdżającego kołooberży konno na czele swego oddziału.Chocia go od razu poznała, spytała oberżystki, kto tozacz? Jest to znaczny cudzoziemski pan odparła gospodyni imieniem grabia Beltram, człekuprzejmy i miły, ogólną czcią otaczany w mieście.Miłuje on z całego serca jedną z naszychsąsiadek, która jest ubogą szlachcianką.Ta obyczajna dzieweczka nie wyszła dotąd za mąż zprzyczyny swego ubóstwa.Mieszka ona po społu z swoją matką, wielce zacną i roztropnąbiałogłową.Gdyby nie wzgląd na tę matkę, już dawno uczyniłaby to, czego grabia pragnie.Giletta słowa te usłyszawszy rozważyła każdy szczegół dokładnie i na okoliczności tejosnuła swój zręczny plan.Dowiedziała się, jak się zowie i gdzie mieszka młódka, którą grabia miłuje, i pewnego dniaukradkiem, w szatach pielgrzymich, udała się do domu jej matki.Obie białogłowy przyjęły jąw ubogiej izdebce.Giletta pozdrowiła je i poprosiła staruszkę o chwilę rozmowy.Ta podnió-słszy się rzekła, że gotowa jest jej wysłuchać.Po chwili udały się same do sąsiedniej izby, agdy na ławie zasiadły, grabini rzekła: Zdaje mi się, madonno, że fortuna jest wam przeciwna wielce, tak jako i mnie.Jeżelijednak zechcecie, będziecie mogły mnie i siebie uszczęśliwić.Staruszka odparła na to, że niczego tak nie pragnie, jak poprawienia swego losu drogą go-dziwą. Przede wszystkim trzeba, bym mogła na was polegać rzekła grabini. Jeżeli wam za-ufam, a wy mnie zdradzicie, zepsowacie przez to w szczęt moje plany, a i same będzieciemusiały żegnać się z nadzieją. Mówcie spokojnie odparła staruszka ja was z pewnością nie zdradzę.Wówczas Giletta zaczęła swoją opowieść od chwili, gdy Beltrama pokochała, pózniej wy-znała, kim jest, i opowiedziała o wszystkim, co zaszło.Mówiła w sposób tak wzruszający, żedama słowom jej uwierzyła, i współczuć z nią poczęła, tym bardziej że już ją słuchy o tej hi-storii skądinąd doszły.Grabini wszystko szczegółowo wyjaśniwszy rzekła: Teraz wiecie już, pani, co uczynić muszę, aby męża odzyskać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]