[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ImBu sprawdził plan inży niera i stwierdził, żepodoba mu się jego podejście, ale nie podzielił się z nami swoją wiedzą.Inni programiści niebrali udziału w ty m przedsięwzięciu, co by ło zastanawiające, bo przecież Way Empire miałodoskonały ch architektów.Aard argumentował, że nikt nie zna programów ty ch talizmanów tak jakon, a przecież zawierają osobliwość, na którą wcześniej owi architekci nie wpadli.Dobrze, że niesły szał tego ani Ruben, ani Savian, bo niechy bnie śmiertelnie by się obrazili.Tak czy owak, wisieliśmy w sterówce z Laurusem, Nexusem, Angelą, Paulą i Krozem, oboknas zaś by ło jeszcze kilkuset inny ch Sitów, głównie Ranów, Charonów, Ludzi Bram i Imperialny chSoulerów.Wszy scy milczeliśmy.W końcu Prad skinął głową, dając do zrozumienia, że sy stemy statku są gotowe.Gustav Aard, jeszcze niedawno Wielki Strażnik Wy branej, największy powiernik Oomy  o Tannzwanej Imperatorką, jej kochanek, stwórca i podnóżek zarazem, spojrzał na Prada, a potem na Błogosławionego Torkila Ay more a, który by ł świadkiem jej strasznej śmierci.Przy spieszy ł domaksimum i wy wołał wspomnienie.Wszyscy żyjemy w kropli wody.Woda wypełnia każde naczynie,Woda jest najpotężniejszym bytem,Woda jest dookoła,Woda jest w nas.A Panem wody i świata jest Godny Czci,%7łycia i Zmierci,Przedwieczny Aard.Aardzie, oddaję ci swoje ciało,Aardzie, oddaję ci swój lęk,Aardzie, daj mi dojść do dna,Abym mogła się od niego odbićI popłynąć w światło.Bo Twoja jest mądrość, wiecznośćI miłość.Aard jest moim królem,Aard jest moją wodą,Aard jest moim życiem.Teraz, Wczoraj i Jutro.Teraz, Wczoraj i Jutro.Ooma z Tann powtarzała tę modlitwę codziennie na pięć westchnień przed Przejściem,wzniecając płomień w misie stojącej przy posągu Aarda, wielkiego Boga Qualdu.Posągznajdował się na szczy cie góry Tann, najwy ższej na tery torium Darajmar.Wokół wznosiło siękilkadziesiąt inny ch stromy ch gór: Ruuma, Gator, Rork, Neema i Wrag.Wszy stkie wy glądałypodobnie  na szczy cie bły szczał posąg umieszczony tam przez Staroży tny ch, a poniżej by łymiasta noszące te same nazwy co góry.Siedliska by ły zhierarchizowane i by ł to jedy ny słusznykształt świata, jak przekony wali kapłani i kapłanki, do której to kasty należała także Ooma.Siołaskładały się z pierścieni okalający ch góry  im wy ższy, ty m większa chwała, im niższy, ty mpodlejszy stan.Każdy pierścień połączony by ł z wy ższy m i niższy m stromy mi Schodami i jeślibardzo chciałeś, mogłeś wspiąć się poziom wy żej, ale wy magało to wielu prób, wy rzeczeńi wiary we własną sprawczość.Ooma o Tann wiedziała to doskonale, bo sama przeszła przez trzy pierścienie.Dzięki temu zy skała dwie rzeczy : wiarę we własne siły i przekonanie o słusznościhierarchicznego podziału.Stwierdziła ponad wszelką wątpliwość, że ty lko najdzielniejsii najzdolniejsi mają szansę przekroczy ć Schody.Poznając zwy czaje wy ższy ch pierścieni, pojęła,że wielu rzeczy można nie rozumieć i nie wiedzieć, dopóki nie wkroczy się na wy ższy poziom, i talekcja miała by ć dla niej najważniejszą ze wszy stkich.Kapłanka spojrzała na posąg Aarda, którego głowa górowała nad nią o ponad dwanaściekręgosłupów.Statua by ła wy konana ze stopu czerwonego metalu i miękkiego srebra, to wiedzielina pewno.Ale nikt nie rozumiał, jak Staroży tny m udało się umieścić ją na samy m szczy cie Tannoraz inny ch gór i jakim sposobem pioruny od miliona rotacji omijają posągi Pana Wodyi Powietrza.Te obserwacje przekony wały Oomę, że muszą by ć jeszcze wy ższe stopniewtajemniczenia, takie, które dadzą odpowiedzi na te py tania.Zdawała sobie jednak sprawę, że niedowie się więcej już niczego.Musi poczekać na śmierć-która-jest-przejściem.Wiara w Aarda objęła większą część tej krainy zy liony rotacji temu.Przedtem Brorowiewierzy li w naturalną siłę pły nącą ze skał, powietrza, chmur, słońca i roślin.By ło to pogańskiepięciobóstwo obrazowane jako siły i tchnienia, ale nie jako bogowie o ludzkiej postaci.Potem, jakmówi Zwięty Rulon, przy by ł Aard i przekazał Brorom wiedzę o pisaniu, czy taniu i uprawie ziemi,który to trud przedsięwzięli Pesi, najniżsi w kaście Brorów, daleko w dolinach między górami.Aard nauczy ł Staroży tny ch wielu sztuk, między inny mi tworzenia niezniszczalny ch pomnikówswej boskiej postaci  mężczy zny okry tego nieprzenikniony m pancerzem, z głową otoczonąkolczastą koroną.Niedługo po jego przy by ciu zaczęły nawiedzać Quald skrzy dlate potwory Gemony.Ich nadejście przewidział Pan Aard, ostrzegł przed nimi Brorów i powiedział, że dopókibędą oddawać mu cześć, dopóty on będzie strzegł swego ludu.I tak się stało  gdy Gemonyuderzy ły po raz pierwszy, to chociaż by ły to monstra wielkości góry, nie uczy niły mieszkańcomQualdu krzy wdy, gdy ż wierny ch strzegły posągi Aarda.Ich korony miotały potężne bły skawice,a te paliły Gemony na popiół, tak że na ziemię nie spadał żaden fragment ich przerażający chciał.W ten sposób Aard chronił wierzący w niego lud.Pan Aard opowiedział też o wielkimszczęściu, jakie spotka wszy stkich godny ch, gdy umrą.By ła to radosna nowina: nie umrzecie, bopo śmierci czeka na was cudowna kraina zwana Rajem, i to niejedna.Najgodniejsi, zupełnie jakza ży cia, będą mogli pokonać siedem Schodów Raju i dostąpić ostatecznej, siódmej,najszczęśliwszej krainy.Ooma z Tann gorąco wierzy ła w prawdziwość słów Pana Aarda, chociaż w jej mieściei w cały m Qualdzie by li tacy, którzy nie podzielali jej gorliwości.Twierdzili, że Zwięty Rulon jestbajką, jakich wiele istnieje na świecie, a przecież bajki służą temu, by uśpić dzieci, gdy zby t długomarudzą wieczorną porą.Mówili, że Rulon jest fantazją, kapry sem jakiegoś poety, a posągi, owszem, są piękne i tajemnicze, ale z pewnością nie powstały wskutek ingerencji boga, ty lkodzięki zapomniany m technologiom Staroży tny ch.By ć może zwątpienie brało się także stąd, że oddawna nikt nie widział Gemonów.Nie pamiętali ich ani starcy, ani ich dziadowie czypradziadowie.Jedy ne przekazy by ły stary mi legendami i nikt nie wiedział, ile w nich jest prawdy,a ile zmy śleń.%7ły cie w Qualdzie toczy ło się spokojnie i wiara nie by ła Brorom do niczegopotrzebna.Jednak Ooma by ła uparta, więc codziennie rozpalała ogień w misie Pana Wodyi Powietrza.Jak mogłaby wątpić, skoro by ła kapłanką jego kultu? Co wieczór na górze Tanni w inny ch stożkowaty ch miastach odby wały się modły do Pana Aarda, bo tak nakazy wał ZwiętyRulon.Ooma czuła, że ry tuał ów jest dla Brorów bardziej miłą częścią ży cia, swoistą wieczornąmedy tacją dającą zdrowy sen niż gorącą modlitwą zapewniającą Pana o ich wierze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl