[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podlecieliśmy do siebie i wy mieniliśmy uścisk dłoni.Nie za mocny.Nasze pancerze mogłysobie nawzajem zaszkodzić. Jak wam się podoba nasz statek? spy tał. Robi wrażenie.To o nim Ky le nie umiał milczeć?Garibaldi uśmiechnął się i by ć może my ślał, że w ten sposób nie udziela odpowiedzi.Oczy wiście już ją znałem.Mój sy n konstruował ten niezwy kły pojazd.No, no, Ky le, jestem podwrażeniem. Zdaje się odezwał się kapitan Colter że mamy wziąć jeszcze kogoś na pokład? Tak rzekł Laurus. Pewną kobietę, która, i tutaj proszę się nie śmiać, każe się nazy waćImperatorką.Hans Colter lekko pochy lił swoje mechaniczne oliwkowe ciało.Bły snęło środkowe, zielone okoumieszczone powy żej dwóch standardowy ch.W ten sposób, zdaje się, powstrzy my wał chichot. Sły szałem to określenie od ImBu, nim zniknęła jego globalna forma.Kapitan zamilkł.Widziałem, że dostał przekaz mentalny. Zdaje się podjął że statek z tą& kobietą jest już na orbicie.Podejmiemy go.Kilka mon pózniej do sterówki Nemezis wpły nęła Imperatorka wraz ze świtą inży nieramiz Akademii, którzy doglądali jej talizmanów i by li osobisty mi ochroniarzami, chociaż trudno by łozrozumieć, po co jej dodatkowa ochrona ponad tę, którą sama sobie fundowała.Na przedziedumnie unosił się Gustav Aard, główny programista talizmanów, przy brany w barwy AkademiiNauk błękit i oranż.Na prawo i na lewo od niego frunęli inni, bladzi i poważni adepci sztukiprogramingu.Zdałem sobie sprawę, że razem z nią przy by li cy frowy Torkil oraz Cloe, wciąż uwięzieniw klejnocie na jej szy i.W schizofreniczny ch światach Imperatorki by ło też zamknięty chdziewięćdziesięciu sześciu inny ch Taldów. Witam na pokładzie odezwał się kapitan Colter.Aadnie ominął kwestię ty tułu.Przecież nie powie do niej O, pani. Dzień dobry, kapitanie.Piękny statek. To dzieło Błękitny ch %7łuków.Imperatorka obróciła się w stronę lewitujący ch inży nierów. O, tak.Sły szałam o was wiele razy.To dzieło sztuki. Dziękuję, pani. Garibaldi skinął głową.Cholera, już sobie wszy stkich owija wokół palca! Colter, do rzeczy, jeśli łaska wy słałem men do kapitana. Ona zaczyna tutaj swój teatr. Ależ& Do rzeczy, jasna cholera! Słusznie, słusznie& Dimen odchrząknął. Dokąd lecimy, Błogosławieni? Wreszciespojrzał na mnie, Nexusa i Bonaventurę, nie zaś na nią.Podrapałem się w głowę. Tego właśnie nie wiemy. Możesz, kapitanie, podać mózgowi statku cel& niesprecy zowany ? spy tała Imperatorkamszy sty m głosem, a animacje wokół jej ciała rozbły sły. Nie.Będzie prosił o konkretne namiary. Możesz wy znaczy ć kilkadziesiąt milionów celów? Tak, ale statek będzie musiał który ś wy brać. Czy mózg może oznaczy ć wszy stkie miejsca w Andromedzie, w które da się skoczy ć? To będzie co najmniej dwieście miliardów lokacji& Nie uwzględniłeś pustki między gwiezdnej. Siti, jeśli uwzględnię także to, liczba wzrośnie do wartości, którą trudno objąć.To będąbiliardy biliardów możliwości& Trochę jeszcze mało, ale już lepiej. Uśmiechnęła się, a z ty m uśmiechem wy buchłyanimacje otaczające jej pierścienie, bransolety, paznokcie i naszy jniki.Pomieszczenie wy pełniłsłodki muzy czny akord. Siti? odezwałem się, by przerwać miłosne świergotanie Coltera i kobiety. Czy mogęprosić o uwolnienie Taldów, którzy przeby wają w twy ch talizmanach?Kobieta obróciła się do mnie i zawirował cały otaczający ją animowany zgiełk.Inży nierowieAkademii Nauk zmierzy li mnie uważny m spojrzeniem.Szczególnie nieprzy jemny by ł wzrokGustava Aarda. Ależ tak. Uśmiechnęła się, a mi zmiękły kolana.Spojrzała na Gustava i skinęła głową.Tenotworzy ł małe puzderko i wy puścił z niego rój entopterów. Gdzie przezimują? spy tała. Bochy ba nie w ty ch pojazdach? Wskazała moje talizmany palcem zwieńczony m długim,animowany m paznokciem.Unosił się nad nim miraż skradającego się ty gry sa. Tu? spy tała.Nie to miałem na my śli, ale że by ło to wy jście względnie szy bkie i sensowne& Na RanStone,ta kobieta strasznie miesza w głowie. Kolego, trzymaj się usły szałem głos Tella. Tell, zajmij się sobą. Ty to ja, ja to ty. Dobra, wracaj do tamtego Torkila. Pax. Widzę, że tak podjęła Imperatorka i zerknęła na Aarda.Mężczy zna ledwie zauważalnie mrugnął, a otaczające go sy mbole Akademii na chwilępojaśniały.Entoptery podleciały do klejnotów Imperatorki i chwilę pózniej otrzy małem z pojazdówpotwierdzenia, że gamedecy już się w nich znajdują.Zaprosiłem ich do swoich talizmanów.Pszczołopodobne drony odwróciły py szczki w stronę mojej piersi. Torkil. RanaR zmierzy ł mnie ty m wszy stkowiedzący m wzrokiem i uśmiechnął się.Ty lkooczami. Hm? Do mojego wyślij Torkila.Tylko jego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]