[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musiała się wreszcie dowiedzieć, dlaczego jej nie chce.Dlaczego nawetnie odpowiedział na jej list? Dlaczego do niej nie pisze? Potrzebowała ponad pół godziny, żebydojść szybkim marszem do Goose Cove.Zobaczyła światło na tarasie: Harry siedział przywielkim drewnianym stole i patrzył na ocean.Podskoczył, kiedy zawołała go po imieniu. Boże drogi, Nolu! Ale mnie przestraszyłaś! Tylko to w panu wzbudzam? Strach? Wiesz dobrze, że to nieprawda& Co ty tutaj robisz?Rozpłakała się. Sama nie wiem& Tak bardzo pana kocham.Nigdy czegoś takiego nie czułam& I uciekłaś z domu? Tak, kocham pana, Harry.Słyszy mnie pan? Kocham pana, jak nigdy nikogo niekochałam i nigdy więcej nie pokocham. Nie mów tak, Nolu& Dlaczego?Czuł, jak gula rośnie mu w żołądku.Zasłaniał ręką kartkę z pierwszym rozdziałempowieści.Wreszcie udało mu się zacząć.To była książka o niej.Pisał książkę dla niej.Takbardzo ją kochał, że pisał dla niej książkę.A jednak nie odważył się jej tego powiedzieć.Zabardzo bał się tego, co mogłoby się zdarzyć, gdyby ją pokochał. Nie mogę cię kochać  powiedział z udawaną obojętnością.Z oczu popłynęły jej łzy. Pan kłamie! Jest pan draniem i kłamie pan! Dlaczego zabrał mnie pan do Rockland?I po co była cała reszta?Zmusił się do tego, żeby ją zranić. To był błąd. Nie! Nie! Myślałam, że pan i ja to coś niezwykłego! To przez Jenny? Kocha ją pan,prawda? A co ona ma takiego, czego ja nie mam? Harry, nie będąc już w stanie wydusić z siebie słowa, patrzył na zapłakaną Nolę, którauciekała w popłochu, znikając w ciemnościach.f& To była potworna noc  opowiadał mi w rozmównicy w więzieniu stanowym. Aączyłonas z Nolą coś niezwykle silnego.Niezwykle silnego, rozumiesz? Kompletne szaleństwo!Miłość, jaka zdarza się tylko raz w życiu! Jeszcze teraz mam ją przed oczami, jak ucieka tej nocyi biegnie plażą.A ja się zastanawiam, co powinienem zrobić: mam za nią biec czy zamknąć sięw domu? A może powinienem znalezć w sobie odwagę, żeby wyjechać z tego miasta? Następnedni spędziłem nad jeziorem w Montburry, żeby nie być w Goose Cove, żeby nie przyszła tam domnie.Natomiast moja książka, a więc powód, dla którego przyjechałem do Aurory, przyczyna,dla której poświęciłem wszystkie oszczędności, nie posuwała się wcale do przodu.Albo raczejjuż nie posuwała się do przodu.Napisałem pierwsze strony, ale znowu nastąpiła blokada.Tomiała być książka o Noli, ale jak pisać o niej bez niej? Jak pisać o miłości, która jest z góryskazana na klęskę? Całymi godzinami siedziałem nad kartkami i przez te długie godziny byłemw stanie napisać zaledwie kilka słów, może trzy linijki.Trzy marne linijki potwornie banalnegotekstu.Popadłem w ten przygnębiający stan, w którym nienawidzi się wszystkiego, co wiąże sięz książką i pisaniem, bo wszystko inne jest lepsze od tego, co się pisze samemu, do tego stopnia,że nawet menu w restauracji wydaje się wyrazem niesamowitego talentu, T-bone steak: osiemdolarów, co za maestria, trzeba było na to wpaść! To był absolutny horror, Marcusie.Byłemnieszczęśliwy, a przeze mnie Nola też była nieszczęśliwa.Przez prawie tydzień unikałem jej, jaktylko mogłem.A jednak pojawiła się kilkakrotnie wieczorem w Goose Cove.Przychodziłaz polnymi kwiatami, które zrywała dla mnie.Stukała do drzwi i błagała: �Harry, Harry, mójkochany, potrzebuję pana.Niech mnie pan wpuści do środka, proszę.Niech mi pan pozwoliprzynajmniej mówić do pana�.A ja w tym czasie udawałem, że mnie nie ma.Słyszałem, jakosuwa się, opierając się o drzwi, i znowu uderza w nie, zanosząc się płaczem.A ja stałem podrugiej stronie bez ruchu.Czekałem.Czasami potrafiła tam tkwić ponad godzinę.Potemsłyszałem, jak zostawia kwiaty na progu i odchodzi; biegłem czym prędzej do kuchnii widziałem, jak oddala się żwirową dróżką.Chciałem wyrwać sobie serce, tak bardzo jąkochałem.Ale ona miała piętnaście lat.Ta, która z miłości doprowadzała mnie do szaleństwa,miała zaledwie piętnaście lat! Szedłem więc po kwiaty i wstawiałem je do wazonu w salonie, takjak pozostałe bukiety, które mi przyniosła.Patrzyłem potem na nie przez długie godziny.Byłemtak strasznie samotny i tak bardzo smutny.A potem, w następną niedzielę, trzynastego lipcatysiąc dziewięćset siedemdziesiątego piątego roku, miało miejsce to potworne zdarzenie.f&Niedziela 13 lipca 1975Zbity tłum stał przed domem pod numerem dwieście czterdziestym piątym przy TerraceAvenue.Wiadomość obiegła już całe miasto.Informacja wyszła od szefa policji, a raczej od jegożony Amy, po tym jak wezwano go nagle do Kellerganów.Amy Pratt natychmiast powiedziałasąsiadce, ta zadzwoniła do swojej siostry, a z kolei jej dzieci wskoczyły na rowery i popędziłyzadzwonić do drzwi domów swoich kolegów: musiało się wydarzyć coś bardzo poważnego.Przed domem Kellerganów stały dwa policyjne samochody i karetka; funkcjonariusz policjiTravis Dawn powstrzymywał gapiów tłoczących się na chodniku.Z garażu dochodziły dzwiękipuszczonej na cały regulator muzyki.O tym, co się wydarzyło, zawiadomił Harry ego Erne Pinkas.Walił do drzwi jego domu.Widząc Harry ego w szlafroku i z rozczochranymi włosami, zrozumiał, że go obudził.  Przyjechałem tu, bo pomyślałem sobie, że nikt pana nie zawiadomi  powiedział. O czym? Chodzi o Nolę. Co z Nolą? Próbowała się zabić.Usiłowała popełnić samobójstwo.20Dzień garden party Harry, czy w tym, co mi opowiadasz, jest jakiś porządek? Tak, jak najbardziej& Jaki? No więc teraz, kiedy zadajesz mi to pytanie& Wydaje mi się, że może rzeczywiście gonie ma. Harry! To ważne! Nie dam sobie rady, jeśli mi nie pomożesz! No dobrze, mój porządek jest nieistotny.Ostatecznie liczy się twój.No więc przyktórym teraz jesteśmy numerze? Przy dziewiętnastym? Przy dwudziestym. W takim razie dwudziesty: zwycięstwo nosisz w sobie, Marcusie.Wystarczy, żepozwolisz mu wydostać się na zewnątrz.Roy Barnaski zadzwonił w sobotę, dwudziestego ósmego czerwca przed południem. Drogi panie  powiedział do mnie. Czy pan wie, jaką to datę będziemy mieliw najbliższy poniedziałek? Trzydziesty czerwca. Trzydziesty czerwca.Coś takiego! Niewiarygodne, jak ten czas szybko leci.Il tempo epassato, Goldman.I co się wydarzy trzydziestego czerwca? To będzie narodowy dzień ice-cream soda  odparłem. Właśnie przeczytałem artykułna ten temat. Otóż trzydziestego czerwca upłynie termin, panie Goldman! Oto, co się stanie tegodnia.Przed chwilą rozmawiałem z Douglasem Clarenem, pana agentem.Jest totalniespanikowany.Mówi, że już przestał do pana dzwonić, bo stał się pan nieprzewidywalny. Goldman jest jak znarowiony koń , tak mi powiedział.Próbujemy podać panu pomocną dłoń,znalezć jakieś rozwiązanie, ale pan woli galopować bez celu i za chwilę uderzy pan w mur. Pomocną dłoń? Chce pan, żebym wymyślił coś w rodzaju powieści erotycznej o NoliKellergan. Po co od razu używać wielkich słów, Marcusie? Chcę jedynie dać rozrywkęczytelnikom [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl