[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Używając azbestowych rękawiczek, drżącymi dłońmi sięgnął do rozgrzanej gardzieli pieca, z której wydobył biało-niebieski dzbanek.Zabrał go na stół, pod dobre światło.Odszedł kilka kroków, by móc się przyjrzeć.Podziwiał to, co zrobił, a zarazem to, co może zrobić w przyszłości, poczyniwszy odpowiednie poprawki.Teraz czuł się usprawiedliwiony za opuszczenie Glimmunga i wszystkich pozostałych.Zwłaszcza Mali.Mali, którą kochał.Dzbanek był potwornie brzydki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]