[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Do diabła, o czym mogłem zapomnieć?W grze w kości brały udział cztery osoby.Gracze siedzieli z czterech stron planszy, czterokrotnie większej niż normalnie.Przed każdym ruchem rzucali kostką.Jeśli któremuś z graczy udało się wyrzucić szóstkę, mógł wykonać kombinację sześciu ruchów.Przestrzegali ogólnych zasad, prócz wypadania z kolejki.— Oni mnie ogrywają! — naskarżyła Snoopy, gdy tylko pojawił się Bomanz.Siedziała naprzeciwko Jasmine, a Glory i Tokar po bokach.Bomanz obserwował przez chwilę, jak grają.Tokar i starsza siostra byli w zmowie.Konwencjonalna taktyka eliminacji.Kiedy przyszła kolej na Snoopy, Bomanz impulsywnie kontrolował rzut kostką.Wyrzuciła szóstkę, zapiszczała i spojrzała oskarżycielsko na swych przeciwników.Bomanz zastanawiał się, czy jest w nim jeszcze choć odrobina tego młodzieńczego entuzjazmu i optymizmu.Mrugnął do dziewczyny.Ile mogła mieć lat? Czternaście?Sprawił, że Tokar wyrzucił jedynkę, Jasmine i Glory pozwolił wyrzucić tyle oczek, ile było im przeznaczone, potem dał Snoopy kolejną szóstkę, a Tokarowi następną jedynkę.Za trzecim razem Tokar zaczął narzekać.— To zaczyna być śmieszne — stwierdził, a Glory była skłonna zostawić go i grać po stronie siostry, przeciwko Jasmine.Gdy Snoopy wyrzuciła następną szóstkę, Jasmine mrugnęła do niego, więc pozwolił Tokarowi wyrzucić trójkę, a potem dwójkę.— Zaczyna wracać moja dobra passa — mruknął Tokar.Bomanz poszedł do kuchni i nalał sobie kubek piwa.Kiedy wrócił, Snoopy znów znajdowała się na krawędzi rozpaczy.Jej sposób gry był szalony.Musiała wyrzucać czwórki albo więcej, żeby przeżyć.Tokar z kolei prowadził strasznie konserwatywną grę, powoli posuwając się do przodu, próbując trzymać swych przeciwników w szachu.Podobny do mnie — zauważył Bomanz.Najpierw grał, żeby upewnić się, że nie zginie, a dopiero potem martwił się o zwycięstwo.Patrzył, jak Tokar wyrzuca szóstkę i przesuwa swój pionek tak, żeby po drodze zbić trzy pionki Glory, swego dotychczasowego sprzymierzeńca.Zdrajca — pomyślał Bomanz.Warto o tym pamiętać.— Gdzie jest Cięte? — zapytał Stance'a.— Postanowił zostać z woźnicami — odpowiedział Tokar.— Uznał, że i tak jest nas tu za dużo.— Rozumiem.Wygrała Jasmine, a następnie Tokar.— To wszystko dla mnie — powiedział handlarz antykami.— Zajmij moje miejsce, Bo.Do zobaczenia rano.— Ja też mam już dość — oznajmiła Glory.— Stance, możemy iść na spacer?Stancil spojrzał na ojca, który przyzwalająco skinął głową.— Tylko nie odchodź daleko.Strażnicy są w złym nastroju.— Będziemy uważać — zapewnił go syn i szybko wyprowadził narzeczoną.Ojciec uśmiechnął się, widząc jego gorliwość.Dawno temu tak samo zachowywał się w stosunku do Jasmine.— Wspaniała dziewczyna — stwierdziła matka.— Stance jest szczęściarzem.— Dziękuję — odpowiedział Tokar.— Uważamy, że ona też jest szczęściarą.Snoopy zrobiła żałosną minkę.Bomanz pozwolił sobie na kwaśny uśmiech, jakby nie przepadał za Stancilem.— Zagramy w trójkę? — zaproponował.— Ogramy kogoś, zanim wróci.Postarał się, by Snoopy wyrzucała same piątki i szóstki.Jasmine wyglądała na rozbawioną, a dziewczyna piszczała uszczęśliwiona, gdy wygrała.— Glory, wygrałam! — wołała z entuzjazmem, kiedy jej siostra i Stancil wrócili.— Polubiłam ich! Stance spojrzał na planszę, a potem na ojca.— Tato.— Walczyłem na wszystkie możliwe sposoby, ale miała szczęście.Stancil uśmiechnął się z niedowierzaniem.— Dosyć już Snoopy — powiedziała Glory.— Czas do łóżka.To nie jest miasto.Ludzie wcześnie chodzą tu spać.— Ale.— Próbowała sprzeciwić się, jednak w końcu poszła.Bomanz westchnął.Bycie towarzyskim okazało się wyczerpujące.Na wspomnienie nocnego zadania serce zabiło mu mocniej.Stancil po raz trzeci przeczytał zapisane instrukcje.— Zapamiętałeś? — zapytał Bomanz.— Chyba tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]