[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Posępne ich brzegi są gęsto usiane olbrzymimi budowlami z drzewa podobnymi do szafotów, a wysokie szczyty owych budowli przesłania od czasu do czasu piekielna, mroczna chmura węglowego pyłu.Najpotrzebniejszy z surowców, za którego sprawą praca świata posuwa się naprzód, bywa tam rozdzielany wśród warunków największego okrucieństwa wyrządzanego bezbronnym okrętom.Można by się obawiać, że wolny statek, zamknięty w pustym okręgu tych basenów, zmarnieje i zamrze jak dziki ptak wsadzony do brudnej klatki.Lecz okręt — może wskutek swej wierności względem ludzi — potrafi wytrzymać bardzo wielką poniewierkę.Widziałem jednak statki wychodzące z pewnych doków niby na wpół żywi więźniowie z ciemnicy, statki zaszargane, pognębione, zmienione nie do poznania pod wpływem brudu; ludzie z ich załóg toczyli białkami w czarnych, strudzonych twarzach wzniesionych ku niebu, co przysłonięte dymem i brudne, rzekłbyś, odbijało niechlujstwo ziemi.Na korzyść doków londyńskiego portu po obu stronach rzeki można jedno powiedzieć: mimo wszelkich skarg na ich skąpe zaopatrzenie w potrzebny sprzęt, na ich przestarzałe przepisy, na niedostateczną sprawność (jak mówią), gdy chodzi o szybki załadunek, żaden statek nie wyszedł nigdy na wpół omdlały z ich bram.Londyn jest portem do ładunków masowych, jak przystoi największej stolicy świata.Porty o ładunkach masowych należą do arystokracji handlowych punktów ziemi, a wśród tej arystokracji Londyn uderza jak zwykle charakterem na wskroś odrębnym.Dokom otwierającym się na Tamizę niepodobna zarzucić braku malowniczości.Wbrew mym nieuprzejmym porównaniom do łabędzi i podwórzy nie można zaprzeczyć, że każdy dok lub grupa doków wzdłuż północnej strony rzeki ma swój powab indywidualny.Zaczynając od przytulnego, małego St.Katherine’s Dock, który leży zacieniony i czarny, niby spokojne jeziorko pośród stromych skał; poprzez czcigodne i sympatyczne London Docks, nie mające ani jednego toru kolejowego na całym swym obszarze, gdzie wśród składnic towarów unosi się aromat korzeni i mieszczą się słynne piwnice z winem; w dół poprzez ciekawą grupę West India Docks, przez piękne doki w Blackwall, obok Galleons Reach, wejścia prowadzącego dc Victoria and Albert Docks, aż do rozległego mroku wielkich basenów w Tilbury — każde z tych miejsc zamknięcia dla statków ma swoją odrębną fizjonomię, swój odrębny wyraz.A odrębność i powab tych doków polega na wspólnym ich rysie romantyzmu połączonego z pożytkiem.Na swój sposób są one romantyczne, a rzeka, której służą, różni się bardzo od innych handlowych rzek świata.Przytulność St.Katherine’s Dock, starodawny wygląd London Docks zapadają w pamięć na zawsze.Doki w dole Tamizy naprzeciwko Woolwich imponują rozmiarami t wielką brzydotą swego otoczenia — brzydotą tak malowniczą, że się staje rozkoszą dla oka.Kiedy się mówi o dokach Tamizy, słowo „piękny” jest nie na miejscu, lecz romantyzm władał tak długo tą rzeką, iż opromienił czarem jej wybrzeża.Starożytność londyńskiego portu przemawia do wyobraźni długim szeregiem śmiałych przedsięwzięć, które poczynały się z miasta i płynęły w świat na wodach rzeki.Nawet najnowszy z doków, Tilbury Dock, pociąga urokiem wypływającym z historycznych wspomnień.Królowa Elżbieta odbyła tu jedną ze swych wypraw— bynajmniej nie wspaniałą ani uroczystą, lecz wywołaną przez troskę o interesy państwa w chwili narodowego kryzysu.Groźby owych czasów przeminęły, a Tilbury jest teraz znane ze swoich doków.Są zupełnie współczesne, lecz ich odludność wśród trzęsawisk Essexu nadaje im coś romantycznego, zarówno jak dni przegranej towarzyszące ich powstaniu.Nic nie mogło być podówczas bardziej uderzające niż obszerne, puste baseny otoczone całymi milami pustych bulwarów i szeregi szop na ładunek, między którymi jeden czy dwa statki wyglądały jak zaczarowane dzieci zgubione w lesie chudych dźwigów hydraulicznych.Odnosiło się tam dziwne wrażenie zupełnego opuszczenia, zmarnowanej sprawności.Od pierwszej chwili Tilbury Docks działały bardzo sprawnie i były gotowe do pracy, lecz może pojawiły się na scenie zbyt wcześnie.Wielka przyszłość leży przed Tilbury Docks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]