[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiadomo, szantaż nie może okazać się skuteczny, jeśli ofiara nie wie nawet, że jest szantażowana.- Usłyszeliśmy też pogłoskę, że KGB prowadzi w Niemczech poszuki­wania, chodzi znów o broń jądrową.To tylko pogłoska, nie wiem, o co naprawdę chodzi.- Owszem, ja też tak słyszałem - odrzekł Charleston, kiedy skręcali na trap “Tattersall Castle”, starego bocznokołowca, który dawno przerobio­no na restaurację.- No i?- I co? Też wysłaliśmy ludzi, żeby sprawdzili, o co chodzi.Wygląda na to, że Erich Honecker pozazdrościł Ameryce Projektu Manhattan.Na szczęście plan upadł w zarodku.Iwan mało ze skóry nie wyskoczył, kiedy NRD tuż przed zjednoczeniem przysłało bratniemu narodowi, radziec­kiemu swój zapasik plutonu.Sądzę, że KGB bada ten sam trop.- Dlaczego nas nie informowaliście, Bas? - zapytał Ryan, powtarza­jąc sobie w myśli: ci faceci długo nie zapominają uraz.- Nie ma o czym mówić, Jack.- Charleston skinął na kelnera, który poprowadził ich ku stolikowi daleko w głębi sali.Agenci ochrony roz­siedli się między podopiecznymi i resztą posilającej się ludzkości.- Nasi niemieccy partnerzy okazali się bardzo pomocni.Pokazali nam, że cał­kowicie zaprzestano baDan, teraz i po wsze czasy.Nasi eksperci obejrze­li sobie wszystko i potwierdzili każde słowo Niemców.- Kiedy się to działo?- Kilka miesięcy temu.Jadłeś już tutaj kiedyś? - Charleston zmienił temat na widok zbliżającego się kelnera.- Jeszcze nigdy.Za to jadałem na paru innych parowcach.Basil zamówił ciemne gorzkie, Jack wolał jasne piwo z kontynentu.Odprowadzili kelnera wzrokiem.- Ta operacja KGB zaczęła się niedawno.- Ciekawe.Chociaż może im chodzić o tę samą sprawę, po prostu później się spostrzegli.- Później, kiedy chodzi o atomówki? - Ryan pokręcił głową.- Nasi koledzy ze Wschodu nie są aż tacy durni, Bas, poza tym akurat w tych sprawach mają lepszy refleks niż my.Jeszcze jedna cecha, za którą ich szanuję.- Co racja, to racja.Czegoś ich jednak nauczyły te Chiny.- Charleston odłożył kartę i przywołał kelnera, który miał przynieść napoje.- Zatem twierdzisz, że to poważna historia?- Jakbyś zgadł.- Na ogół można ufać twoim ocenom, Jack.Dziękuję - Basil odprawił kelnera z zamówieniem.- Chciałbyś pewnie, żebyśmy nadstawili ucha?- Myślę, że nie zaszkodzi.- Załatwione.Chyba że chcesz mi coś jeszcze powiedzieć?- Niestety, Bas, wiem dokładnie tyle.- Wasza wtyczka musi siedzieć naprawdę wysoko.- Sir Basil upił tyk piwa.- Masz, zdaje się, pewne wątpliwości.- Pewnie, że mam, ale.Kto w tej naszej dziadowskiej branży nie ma wątpliwości?- Sygnały, które by temu przeczyły?- Żadnych, po prostu nijak nie możemy potwierdzić tego meldunku.Dlatego przyleciałem.Wasz człowiek też musi być niezły, sądząc z tego, co nam przysyłacie.Kimkolwiek jest w ich hierarchii, chyba tylko on mógłby nam potwierdzić doniesienie.- A jeżeli nie zdołamy tego potwierdzić?- Wtedy trudno, i tak przyjmiemy, że raport był prawdziwy - przyznał Jack, niezbyt zachwycony taką perspektywą.- Mimo twoich zastrzeżeń?- Nie są takie istotne, z dwóch powodów.Po pierwsze, sam nie wiem, czy się podpisać pod informacjami, czy nie.Po drugie, nie wszystkich w Waszyngtonie interesują moje zastrzeżenia.- Może właśnie dlatego nikt nie wspomniał, że wymyśliłeś ten tra­ktat?Ryan odpowiedział zmęczonym uśmiechem, gdyż prawie nie spał od trzydziestu sześciu godzin.- Nie zrobię ci przyjemności, Basil, i nie zapytam, jak ci się udała ta sztuczka, ale.- Ale co?- Ale żałuję, że nikt u was nie puści tego po cichu do prasy, albo coś.- Ryan roześmiał się w końcu.- Obawiam się, że to nie w naszym stylu.Puściłem farbę tylko jednej osobie.- Premierowi?- Jego Książęcej Wysokości.Umówiłeś się z nim dzisiaj na kolację, prawda? Wydawało mi się, że warto mu o tym wspomnieć.Jack zastanowił się przez chwilę.Książę Walii na pewno zachowa dyskrecję.Ryan sam nigdy by nawet nie wspomniał o swojej roli, lecz.Hmm.- Dzięki, Bas.- Każdy chce się czuć doceniany, chociaż w twoim czy w moim przy­padku oczywiście nie wchodzi to w rachubę.Mało sprawiedliwe urzą­dzenie świata, ale co zrobić.Jednak w tym przypadku musiałem złamać jedną ze swoich zasad, a jeżeli mnie zapytasz, dlaczego, odpowiem: bo dokonałeś fantastycznej rzeczy, Jack.Gdyby była na tym świecie jakaś sprawiedliwość, Jej Królewska Wysokość nadałaby ci Order Zasługi.- Jej już nie możesz nic mówić, Basil.Trudno, może sama wpadnie na ten pomysł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl