X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak, to jest najgorsze w chorobach serca.Nic nie zapowiada ataku.Spojrzałemna jego recepty w pokoju na górze i nie mam wątpliwości, że był poważnie chory.Oczywiście porozumiem się z jego lekarzem w Londynie. Zawsze na siebie bardzo uważał  powiedziała pani Rogers. A myśmy staralisię zapewnić najlepszą opiekę, na jaką nas było stać. Nie wątpię, pani Rogers  powiedział doktor taktownie. To musiał być jakiśniewielki dodatkowy wysiłek. Na przykład wejście po schodach  poddała Mary. Tak.coś takiego z pewnością by mu zaszkodziło.Gdyby wszedł te trzy piętra.Ale,oczywiście, zawsze korzystał z windy? Ależ tak.Zawsze.Uważał na to bardzo. Chodzi mi o to  powiedziała Mary  że ta wczorajsza awaria windy.Pani Rogers utkwiła w niej zdumione spojrzenie. Winda była wczoraj w najlepszym porządku, panno Aldin.�omas Royde zakasłał. Przepraszam, że się wtrącę.Wczoraj w nocy odprowadziłem tu pana Trevesa.Nadrzwiach wisiała tabliczka z napisem:  WINDA ZEPSUTA.Pani Rogers nie posiadała się ze zdumienia. To bardzo dziwne.Dałabym sobie rękę uciąć, że wczoraj nic się z windą nie dzia-ło.Jestem pewna.Wiedziałabym coś o tym.Odpukać, ale nigdy nie mieliśmy z nią żad-nych kłopotów.Jest niezawodna. Może windziarz albo boy powiesił tę tabliczkę, kiedy musiał wyjść na chwilę74  zastanawiał się doktor. To winda bez obsługi.Nie mamy windziarza. Ach, tak, zapomniałem. Porozmawiam z Joe  rzekła pani Rogers.Wychyliła się z drzwi i zawołała: Joe, Joe!Doktor Lazenby spojrzał niedowierzająco na �omasa. Przepraszam, ale czy jest pan zupełnie pewien, panie.mm. Royde  podpowiedziała Mary. Najzupełniej.Pani Rogers wróciła z bagażowym.Joe z przekonaniem twierdził, że z windą niedziało się wczoraj nic złego.Owszem, mieli taką tabliczkę, jaką opisał pan Royde, alebyła wsunięta pod kontuar i nikt jej nie używał od ponad roku.Wszyscy spojrzeli po sobie i nikt nie miał wątpliwości, że sprawa jest nadzwyczaj ta-jemnicza.Doktor podsunął, że mógł to być głupi kawał w wykonaniu jakiegoś hotelo-wego gościa i, z braku innego wyjaśnienia, wszyscy się z tym zgodzili.Następnie na pytanie Mary doktor wyjaśnił, że szofer pana Trevesa dał mu adres jegofirmy adwokackiej, z którą już się skontaktował i że pójdzie sam do lady Tresilian i po-informuje ją o przygotowaniach do pogrzebu.Po chwili doktor pośpieszył do innych swoich obowiązków, a Mary i �omas udalisię wolnym krokiem z powrotem do Gull s Point. �omas, na pewno widziałeś tę tabliczkę? Widzieliśmy ją obaj z Latimerem. Bardzo dziwna sprawa!10Był 12 września. Jeszcze tylko dwa dni  westchnęła Mary Aldin.Nagle przygryzła wargę i oblałasię rumieńcem.�omas Royde spojrzał na nią w zadumie. Aż tak masz tego dosyć? Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale nigdy w życiu nie tęskniłam tak do zakończe-nia wizyty.Zazwyczaj lubiliśmy gościć tu Nevile a.I Audrey też.�omas pokiwał głową. Ale tym razem  ciągnęła Mary  wydaje się, że siedzimy na beczce prochu.W każdej chwili może to wszystko wybuchnąć.Dlatego właśnie dziś rano powiedzia-75 łam do siebie:  Jeszcze tylko dwa dni.Audrey wyjeżdża we środę, a Nevile z Kay weczwartek. A ja w piątek  dodał �omas. Ach, ciebie nie liczę.Jesteś naszą opoką.Nie wiem, jak dalibyśmy sobie radę bezciebie. Piorunochron? Znacznie więcej.Byłeś taki uprzejmy, miły i taki.spokojny.Naprawdę tak czuję.�omas wyglądał na mile połechtanego, a jednocześnie zażenowanego. Nie mam pojęcia, dlaczego właściwie jesteśmy tak nerwowo wykończeni  cią-gnęła. Przecież gdyby nawet wybuchła jakaś.jakaś awantura, byłoby tylko odrobinęniezręcznie, wynikłoby trochę zakłopotania i tyle. Ale wszyscy są podminowani. Tak.I to wszechogarniające uczucie lęku.Udziela się to nawet służbie.Pomoc ku-chenna rozpłakała się dzisiaj i złożyła wymówienie  zupełnie bez powodu.Kucharkawścieka się o byle co, Hurstall jest wyraznie na skraju wytrzymałości, nawet Barrett,ta Barrett, która zawsze stanowiła wzór spokoju i opanowania, zaczyna tracić głowę.A wszystko z powodu tego niemądrego pomysłu Nevile a, żeby zaprzyjaznić ze sobąobie jego żony.Chce mieć czyste sumienie. A pomysł zawiódł na całej linii  zauważył �omas. Tak.Kay.Kay po prostu już nie panuje nad sobą.A ja, wierz mi, �omas, niemogę jej nie współczuć. Przerwała. Zauważyłeś, jak Nevile patrzył na Audrey,kiedy poszła na górę wczoraj wieczorem? �omas, jemu wciąż na niej zależy! Ta całasprawa to tragiczna pomyłka.�omas zaczął nabijać swoją fajkę. Mógł o tym pomyśleć wcześniej  powiedział twardo. Och, wiem.Aatwo powiedzieć.Ale to nie zmienia faktu, że cała ta sprawa to tra-gedia.Przykro mi z powodu Nevile a. Ludzie pokroju Nevile a. zaczął �omas i zamilkł. Tak? Ludzie pokroju Nevile a myślą, że wszystko będzie zawsze układało się po ichmyśli, że zdołają osiągnąć to, czego tylko zapragną.Myślę, że nie spotkało go nigdyżadne niepowodzenie, aż do tej sprawy z Audrey.A teraz, proszę! Nie może jej mieć.Nigdy jej nie dostanie.Choćby na głowie stanął.Musi to jakoś przełknąć. Chyba masz rację.Ale mówisz to tak twardo.Audrey bardzo go kochała, kiedy siępobierali.I było im ze sobą dobrze. Ale teraz już go nie kocha. To mnie dziwi  szepnęła Mary.�omas ciągnął:76  I powiem ci jeszcze coś.Nevile powinien uważać na Kay.To niebezpieczny rodzajkobiety, naprawdę niebezpieczny.Jeżeli poniesie ją temperament, nie cofnie się przedniczym. O Boże  westchnęła Mary i, wracając do początku rozmowy, dodała:  No,jeszcze tylko dwa dni.Ostatnie cztery czy pięć dni były rzeczywiście bardzo ciężkie.Szok, jaki przeżyła ladyTresilian z powodu śmierci pana Trevesa, odbił się na jej zdrowiu.Pogrzeb odbył sięw Londynie, na szczęście, bo starsza pani mogła dzięki temu szybciej przestać myślećo tym smutnym wydarzeniu.Sprawy domowe układały się z trudnościami i Mary czułasię tego ranka ogromnie zmęczona i przygnębiona. To chyba z powodu pogody  powiedziała głośno  to przecież nienaturalne.Rzeczywiście było nadzwyczajnie gorąco i słonecznie jak na wrzesień.Przez kilkadni termometry pokazywały 22 stopnie w cieniu.Nevile spacerowym krokiem wyszedł z domu i dołączył do nich. Narzekamy na pogodę?  zapytał, rzucając wzrokiem na niebo. To niewiary-godne.Dziś jeszcze goręcej.Ani krztyny wiatru.Ta pogoda podminowuje człowieka.Ale myślę, że wreszcie doczekamy się deszczu.Dziś jest za gorąco, żeby to mogło po-trwać dłużej.�omas Royde oddalił się milczkiem i zniknął za narożnikiem domu. Ponury �omas uznał za stosowne odejść  rzekł Nevile [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl