[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znakomicie, wreszcie zetknę się z tymi tajemniczymi osobami, które mnie oglądały rzekomo na własne oczy, bo relacje pośrednie sądowi nie wystarczą, szczególnie jeśli im zaprzeczę.A zaprzeczę, jak Bóg na niebie, chociażby po to, żeby im się przyjrzeć, tym swołoczom! Może przy okazji wykryje się źródło, przyczyna i cel niepojętej nagonki na mnie, zobaczę bodaj z jednego wroga, może zdołam go zapytać, o co mu, do diabła, chodzi i co sobie do mnie upatrzył.?!No proszę, nawet z takiej ohydy można mieć jakąś uciechę.Mój mąż jednak, niestety, nie był kretynem, zapewne też o tych świadkach pomyślał, bo po wybuchu oburzenia zaproponował mi polubowne załatwienie sprawy.O mało nie zaczęłam go przekonywać do pierwszej wersji, tak bardzo spodobał mi się pomysł szkalowania mnie przed sądem, że wręcz nie mogłam się go wyrzec.Zdołałam się jakoś opamiętać, dobrze, niech mu będzie, bez orzekania o winie.Złożył pozew, wyraziłam zgodę.Nie wiem, czy kiedykolwiek ogłuszająca prawda wyszłaby na jaw, gdyby nie wróciła właśnie z Kanady, po dwóch latach nieobecności, Agata, moja najlepsza, prawdziwa przyjaciółka, po której nasza córka dostała imię.Radosne wieści o mnie dotarły do niej błyskawicznie i przyleciała późnym wieczorem zdumiona i przerażona.— Baśka, co się dzieje? — spytała z dzikim naciskiem, oglądając mnie uważnie ze wszystkich stron, — Co za wariactwo tu się rozgrywa, dlaczego mi niej nie napisałaś, dlaczego nie zadzwoniłaś?! Wyglądasz, chwała Bogu, normalnie, schudłaś trochę, ale i nie widzę w tobie żadnych oznak alkoholizmu! Ani narkomanii.Przerwałam jej z wielkim zainteresowaniem.— Zaraz, zaraz, czekaj! O narkomanii nie było mowy dotychczas, nic o niej nie wiem, nie słyszałam.— Za to ja słyszałam! O wszystkim, co tylko możliwe! Powinnaś już wyglądać jak zmora! Zmarszczki wory, czarne kręgi pod oczami, typowe objawy gdzie.?! Nie wierzę w te pierdoły, nie wierzę, że szukasz sobie małpoludów barłogowych po spelunach i mordowniach, w bogatych Szwedów też nie wierzę! Nie wierzę, że o wschodzie słońca wracasz do domu na czworakach.!— Nie o wschodzie słońca, tylko dość wczesnym wieczorem, ponadto okradłam podobno Araba, i a nie Szweda.— Głupia jesteś.!!!To ja powinnam była wpaść w histerię, a nie Agata.Zastąpiła mnie żywiołowo.Dopiero po długiej chwili dała się uspokoić zdrową bombą koniaku, który wyparł z mojego domu wszystkie inne alkohole.Mój mąż je usunął, starannie pilnując, żeby ani kropla niczego nie pojawiła się na nowo, koniak natomiast zostawił, zapewne z tej przyczyny, że moje wybryki bazowały na piwie, wódce, winie i szampanie.Koniakiem poili mnie wyłącznie zamożni przestępcy.— Ja się dowiem — zapowiedziała z zaciętością.— Nie było mnie dostatecznie długo, żeby nikt cię ze mną nie kojarzył.Chyba że starzy znajomi.Oni jak?— Z rezerwą — odparłam, zrozumiawszy pytanie właściwie.— W głowie im się nie mieści, ale dopuszczają możliwość, że zawód mnie zdemoralizował.Kilka osób rozumnie domyśla się nagonki i wyrażają mi współczucie, nawet pomoc deklarują, ale jak niby ta pomoc ma wyglądać? Dzień i noc będą się na mnie gapić? Przywiążą mnie do siebie sznurkiem? To ludzie pracy, brakuje im czasu.— Mnie chwilowo nie brakuje, mam z czego żyć, prywatny żłobek prowadziłam w Kanadzie, złoty interes! I mam już pomysł.Nie orientujesz się, gdzie i kiedy dasz następne przedstawienie?— Pojęcia nie mam.Dowiaduję się, niestety, post factum.— Czekaj.Nie.Zaraz.Nie zdychaj tak umysłowo, to przecież można wydedukować.Są jakieś prawidłowości, nie? Tak mi się coś zamajaczyło.— Są — przyznałam z niechęcią.— Czas, przede wszystkim.Zawsze wtedy, kiedy publicznie jestem niewidoczna i od razu ci powiem, że już próbowałam przeciwdziałać.Tu, w domu.Agatę to bardzo zainteresowało.Przestała wreszcie latać po całym pokoju, zgodziła się przejść do kuchni i usiąść spokojnie.Do romantycznych porywów kuchnia się może nie nadawała, ale do poważnych rozmów owszem.— Jak próbowałaś? Nie, czekaj, po kolei.Gdzie w ogóle jest Stefan?— Nie mam pojęcia.Nie zwierza mi się ze swoich poczynań.Zaczęłam parzyć herbatę, bo koniak koniakiem, ale bez jakiegoś normalnego napoju zaschłoby nam w gardle.— W ogóle nie wraca? — spytała Agata surowo.— Kto tak powiedział? Wraca, dlaczego nie, czasem nawet wcześniej ode mnie.Coś tam robi, zajmuje się dziećmi, aż się umyją i pójdą do siebie.Dzięki czemu ostatnimi czasy wcześnie chodzą spać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl