[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Proszę.— Brązowa koperta z moim nazwiskiem i adresem wypisanym tym niezapomnianym pismem.Zauważyłem, że w lewym górnym rogu napisała tylko „Veronica Lake”.— Austria, co? Zawsze chciałem pojechać do Wiednia i zobaczyć te białe konie.No wiesz, te, co tańczą na tylnych nogach.Spojrzałem na niego pytająco.— No, spójrz na znaczek.Austria? — Wskazał na pakunek w mojej ręce.Co, u diabła, Veronica robi w Austrii? Gdy odszedł, stałem, nie ruszając się z miejsca, i przyglądałem się kopercie.Ścisnąłem ją w ręce i potrząsnąłem.Wyczułem książkę albo kasetę wideo.Kasety, które oglądałem ostatnio, głęboko mną wstrząsnęły: z pierwszej dowiedziałem się o karierze Veroniki w filmach porno, druga była zapisem kresu życia Davida Cadmusa.Nie byłem pewien, czy chcę oglądać tę trzecią.Jednak za bardzo intrygowała mnie myśl o pobycie Veroniki w Austrii i wiedziałem, że muszę to zobaczyć.Otworzyłem kopertę i wyjąłem kasetę.Nie było na niej żadnej naklejki, z której by wynikało, co jest nagrane.Owinięta była natomiast listem napisanym szmaragdowozielonym atramentem, który Veronica tak bardzo lubiła.Sam!W wiedeńskiej książce telefonicznej jest około pięciuset Bayerów, ale udało mi się znaleźć tych, których szukałam.Wszystko zrozumiesz po obejrzeniu kasety.Mam taką nadzieję.To tylko wersja robocza, lecz da ci jakieś wyobrażenie o tym, co próbuję zrobić.Gdy pracowałam nad tym, stęskniłam się za tobą tak bardzo, że aż brak mi słów.Jednak narobiłam tyle złego, że to rozstanie było najlepszym wyjściem.Mam nadzieję, że praca nad książką idzie ci dobrze.Ze wzruszeniem wspominam ten słoneczny ranek w Seattle, kiedy powiedziałeś mi po raz pierwszy o tym pomyśle.Powtarzałam sobie wtedy: „Opowiada mi o swojej nowej książce.Tej, której nawet jeszcze nie zaczął pisać!”Dziękuję ci za to, że spełniłeś wiele moich marzeń.I za to, że obejrzysz ten film, jeśli znajdziesz czas.Nawet gdybyśmy się nigdy nie spotkali, byłabym dumna, że Samuel Bayer spędził pół dnia, oglądając coś, co zrobiłam.Piszę to zupełnie szczerze.Od razu włączyłem kasetę.Zaczęło się od grzanki.Ten znajomy dźwięk rozsmarowywanego na grzance masła.Czarny ekran i tylko ten dźwięk.Potem odezwał się męski głos i zagwizdałem z radości, bo rozpoznałem go, zanim jeszcze pojawiła się twarz.„Samuel Bayer jest okropnym pisarzem! Był również okropnym uczniem.Ciągle zdumiewa mnie popularność, jaką zdobył, pisząc te mdłe dreszczowce” — mój (i Pauline) dawny nauczyciel angielskiego ze szkoły średniej, pan Tresvant, przestał smarować grzankę.Wzdycha i potrząsa głową.Ma na sobie szlafrok we wzorek przypominający tapetę z lat pięćdziesiątych.Rozpięty pod szyją.Ta chuda szyja i starcze narośla wyglądają smutno i mało atrakcyjnie.Na klatce piersiowej ma pełno brodawek, czego nigdy nie widzieliśmy jako chłopcy, bo koszule pana Tresvanta były zawsze zapięte pod samą szyję.Nadgryza grzankę.Nawet nie zwraca uwagi na sypiące się wszędzie okruszyny.W jaki sposób Veronice udało się namówić tego starego piernika do wystąpienia przed kamerą w piżamie i szlafroku? Ten najbardziej opanowany facet, jakiego kiedykolwiek znałem; wyglądał na tym filmie jak pierwszy lepszy dupek z podrzędnego moteliku w stanie Utah.Gadał dalej bez ładu i składu, zrzędził i stękał.Cudowna sztuczka Veroniki polegała na filmowaniu go w taki sposób, że po chwili człowiek przestawał wierzyć w każde jego słowo.Ten stary człowiek był jednym wielkim odrażającym nieudacznikiem.Dlaczego ktoś miałby go słuchać, a tym bardziej mu wierzyć?Zza kamery dochodzi głos Veroniki: „Dlaczego nie jest pan dumny, że pański były uczeń stał się sławnym na cały świat pisarzem?”Tresvant wykrzywia się szyderczo: „Trudno szczycić się tym, że brało się udział w stworzeniu miernoty”.Odwraca wzrok i nadgryza grzankę.Znów spadają okruchy.Kawałek przykleił mu się w kąciku ust, ale on tego nie zauważa.Kamera cały czas go filmuje.To jest zgubne, ponieważ sam Tresvant — jego pretensjonalny ton, nieświeży szlafrok i nie ogolona twarz — to wręcz kwintesencja miernoty.„Czy chciałby się pan dowiedzieć, co mówi o panu Bayer?” — pyta Veronica beznamiętnym tonem.W tym momencie szczęka starego pedanta nieruchomieje.Przełyka grzankę, a oczy mu się zwężają.Najwyraźniej spodziewał się, że pozwoli mu tutaj rządzić i rozdzielać wszystkie ciosy.Nie tak prędko, Jago.Jednak w tym momencie film się urywa.Co, do diabła, powiedział Bayer o Tresvancie?Po chwili obraz wraca.Siedzę w pokoju hotelowym i zakładam różowe skarpetki.W czasie naszej podróży Veronica nie rozstawała się z mała kamerą wideo.Po kilku dniach przestałem zwracać na to uwagę, ponieważ było to jakby jej trzecie oko.Bez ustanku coś filmowała.Założywszy skarpetki, siadam wygodnie i uśmiecham się.„Szkoła? Uczyłem się tam tylko tego, czego nie lubiłem.Po to właśnie są szkoły: żeby nauczyć nas, czego w życiu unikać.Mitoza komórkowa, tabliczka mnożenia, dzieła wszystkie George’a Bernarda Shawa.i tym podobne historie”.Cięcie i na ekranie pojawia się dorożka jadąca wiedeńską Ringstrasse.Pamiętam tę ulicę z jednego z moich licznych miesięcy miodowych — tym razem z matką Cassandry.Kiedyś wspomniałem Veronice, że moja rodzina pochodzi z Wiednia.I zapamiętała.Odnalazła wujka Klausa i Suzy, jego uroczą, grubą żonę.Oboje zabrali ją na przejażdżkę ulicami naszego rodzinnego miasta.Trudno się było oderwać od opowiadanych przez nich historii, pokazywanych miejsc i sposobu, w jaki przechodzili od wątku do wątku.Stojąc na wieży katedry św.Stefana, mówili o Bayerze pomagającym w odbudowie dachu katedry, który uległ zniszczeniu w wyniku działań wojennych w kwietniu 1945 roku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]