[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Według tego określenia mówimy, że np.kamień, gdy jest w ziemi, choćby nie był wnajgłębszym jej punkcie, znajduje się - w pewien sposób - w swym ośrodku, gdyż jest wobrębie swego właściwego dążenia.Lecz nie mówimy jeszcze, że jest już w najgłębszymośrodku swego dążenia, jakim jest sam środek ziemi; zawsze jeszcze ma siłę i skłonnościspadania i dążenia do tego ostatecznego centrum, jeśli się usunie przed nim przeszkody.Gdyzaś dojdzie już do takiego miejsca, gdzie nie ma więcej siły ni skłonności do dalszego ruchu,mówimy, że jest w najgłębszym swym środku.12.Zrodkiem duszy jest Bóg, i gdy ona dojdzie do Niego według wszelkich możliwości swejistoty i według siły swych działań i skłonności, wówczas osiągnie ostateczny i najgłębszyswój środek, Boga.Nastąpi to wtedy, gdy wszystkimi siłami swymi pozna, ukocha i posiądzieBoga.Jeśli zaś nie doszła jeszcze do tego stopnia, jak bywa w życiu ziemskim, kiedy jeszczenie można osiągnąć Boga podług wszystkich sił swoich, to chociaż jest w swym środku, czyliw Bogu przez łaskę i Jego udzielanie się jej, to jednak czując jeszcze siły i pociąg do dalszegodążenia, nie jest zadowolona.Jest wprawdzie w swym środku, lecz nie najgłębszym, więcmoże jeszcze dążyć dalej, ku największej głębokości Boga.13.Należy zaznaczyć, że miłość jest skłonnością duszy, władzą i siłą pociągającą do Boga,gdyż przez miłość łączy się dusza z Bogiem.Im więcej zatem będzie miała dusza miłości,tym głębiej wejdzie w Boga, tym ściślej z Nim się zjednoczy.Dlatego możemy powiedzieć,że ile stopni miłości mieć może dusza, tyle może mieć również swych środków w Bogu, jedengłębszy od drugiego.Większa bowiem miłość ściślej łączy z Bogiem.W ten sposób możemyzrozumieć to, co mówił Syn Boży, że w domu Jego Ojca mieszkań jest wiele (J 14, 2).Według tego zatem, cośmy powiedzieli, ażeby dusza mogła być w swoim środku, którym jestBóg, wystarczy, by miała przynajmniej jeden stopień miłości, gdyż przez ten jeden łączy się zNim przez łaskę.Gdy będzie miała dwa stopnie, złączy się i zjednoczy z Bogiem w drugim,głębszym środku.Gdy przyjdzie do trzech, złączy się w środku trzecim.A gdy dojdzie doostatniego stopnia, zrani ją miłość Boża aż do ostatniego i najgłębszego środka, a tym samymprzemieni ją i rozpromieni podług jej całej istoty, władz i sił w takim (s.726) stopniu, w jakimtylko zdolna jest to przyjąć, i sprawi, że upodobni się całkowicie do Boga.Dzieje się tubowiem podobnie jak z czystym i przejrzystym kryształem, poddanym działaniu promienisłonecznych.Im więcej światła otrzymuje on, tym więcej go w sobie skupia i tym jaśniejszybłyszczy z powodu obfitości światła; i może dojść do tego, że sam będzie wydawał sięświatłem i nie odróżni się go od światła, gdyż będzie promieniował całą obfitością światła,jakie otrzymał, czyli upodobni się do niego.14.Tak więc, gdy dusza mówi, że płomień miłości rani najgłębszy jej środek istoty, to znaczy,że gdy Duch Zwięty przeniknie do głębi jej substancję, jej władze i siły, rani i napełnia jącałą.Ale mówiąc o tej miłości, nie wyraża myśli, że jest ona już tak substancjalną i pełną, jakw uszczęśliwiającym widzeniu Boga w życiu przyszłym.Chociaż bowiem dusza w tym życiuśmiertelnym dojdzie do tak wysokiego stopnia doskonałości, jak ten, o którym tu mowa, nieosiągnie ani nie może osiągnąć doskonałego stopnia chwały i tylko czasem zdarza się, iż nakrótką chwilę daje jej Bóg podobną łaskę.Lecz mówi tu dusza o tym, aby dać poznaćwielkość i obfitość rozkoszy i chwały, jakie przez tego rodzaju udzielanie się odczuwa wDuchu Zwiętym.Rozkosz ta jest tym większa i tym bardziej subtelna, im silniej isubstancjalniej jest dusza przeobrażona i ześrodkowana w Bogu.A ponieważ tutaj osiągnęłato w tak wysokim stopniu, jak tylko można w tym życiu, chociaż, jak wspomnieliśmy, nie takdoskonale, jak będzie w życiu przyszłym, nazywa to najgłębszym środkiem.Czasem jednak może mieć dusza tak doskonały stan miłości w tym życiu, jak w przyszłym,lecz nie może mieć jej owoców i działania; chociaż i one urastają do takiej miary w tymstanie, że są bardzo podobne do tych, jakie będą w przyszłym życiu.I zdaje się duszy, że jestto już życie przyszłe i dlatego ośmiela się powiedzieć to, co tylko można mówić o przyszłymżyciu, tj.w najgłębszym środku mej duszy.15.Ponieważ tak rzadkie i mało z doświadczenia znane są rzeczy, których tu doznajewspomniana dusza, wydają się zbyt cudowne i niewiarygodne, nie wątpię, że niektóre osobynie znając ich przez naukę ani przez doświadczenie, albo nie wierzą w ich istnienie, albo będąje uważały za przesadzone, lub wreszcie nie będą ich uważały za tak wielkie, jak są wrzeczywistości.Lecz tym wszystkim odpowiadam, że Ojciec światłości (Jk 1, 17), którego ręka nie jest skąpa(Iz 59, 1), lecz z obfitością rozlewa dobrodziejstwa bez względu na osoby (Ef 6, 9), gdzietylko zechce, (s.727) ukazuje się radośnie duszom na ścieżkach i drogach (Mdr 6, 17) jakpromień słońca, nie wzdryga się również i nie uważa sobie za ujmę znajdować swe rozkoszez synami człowieczymi obcując z nimi na okręgu ziemskim (Prz 8, 31).I nie należy uważać za niewiarygodne, że na duszy doświadczonej i wypróbowanej,oczyszczonej w ogniu utrapień, prac i różnych pokus, a która pozostała zawsze wierna wmiłości, spełnia się w tym życiu to, co przyrzekł Syn Boży, mianowicie, że jeśli Go ktomiłuje, przyjdzie do niego Trójca Przenajświętsza i uczyni w nim swe mieszkanie (J 14, 23),tj.oświecając boskim sposobem jego rozum w mądrości Syna, uweselając jego wolę w DuchuZwiętym i sprawiając, że zostanie pochłonięty całkowicie i z niezmierną mocą w uścisku Ojcai w bezmiarze Jego słodyczy.16.I jeżeli tego udziela niektórym duszom, a jest prawdą, że rzeczywiście udziela, to tymbardziej ta, o której mówimy, nie pozostanie daleko od tych łask Bożych, gdyż to, co o niejmówimy, jest o wiele większe wskutek działania w niej Ducha Zwiętego niż to, co przeżywaw udzielaniu się i przeobrażeniu przez miłość.Jedno bowiem jest jak zarzewie rozpalone,drugie zaś, jak już wspomnieliśmy, jak zarzewie, w którym tak się rozpala ogień, że nie tylkojest zapalone, lecz staje się jednym żywym plamieniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]