[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kto marzy, ten śpi; ja wtenczas nie spałem,Jak teraz nie spię, i zapłakać chciałem,Ale nie mogłem zrenica łez głodna,Czułem, że była wysechła aż do dna,Chciałem wydobyć z niej łzę, łzę jedyną,Byłaby dziwną i miłą nowiną;Chciałem i teraz chcę, lecz rozpacz wzbrania,Rozpacz silniejsza nizli chęć płakania.Nie mów pacierzy, w skutek ich nie wierzę,1240 Silniejsza rozpacz niż twoje pacierze.Zbawienia nie wart jestem i nie żądam,Nie raju, ale spoczynku wyglądam.Wtenczas widziałem, ojcze tak tu była!Widziałem dobrze powstała odżyła,Białą, świecącą obwiana symarą,Jak widzę teraz, tam nad falą szarą,Gwiazdę błyszczącą przez obłok zachodni Ona świeciła jaśniej i łagodniej.Dziś gwiazda świeci słabiej i tajemniej,1250 Jutro wieczorem wnidzie jeszcze ciemniej;35Ja, nim doczekam jej promieni drżących,Nieczuła bryła i postrach żyjących,Ja umrę, ojcze. Już kończąc cierpienieZbiera się dusza w ostatnie westchnienie.Tu ją widziałem, ojcze, i powstałem,I wszystkich naszych nieszczęść zapomniałem.I porwałem się z łoża, i objąłem,I cóż do mego serca przycisnąłem? Cień był w objęciu bez tchu i bez życia,1260 Sercem nie czułem wzajemnego bicia!Lecz to Leila! to jej postać była!Kochanko moja, jak się ty zmieniła!Spojrzałaś tylko, słowa nie wyrzekłaś,Byłaś tak blisko i z rąk mi uciekłaś!Lecz choć tak zimna, tak dla mnie zmieniona,Obym cię tylko przycisnął do łona,Całe me szczęście objąłbym w ramiona.Niestety, marę objąłem ulotną!Ręce opadły na mą pierś samotną 1270 Lecz patrz! to ona! to jej szata długa,Jej ręka śnieżna; patrz, jak na mnie mrugaTym czarnym okiem; włosy rozpostarła -Nie jam nie wierzył ona nie umarła!Ale on umarł, jam go sam obalił,Jam go pochował, kamieniem przywalił On tu nie wróci, bo ciężka mogiłaCiśnie go z góry. Ty? po coś wróciła?Oni mówili, że ta twarz jak zorze,Ta postać śliczna już zapadła w morze1280 I że się nad nią fala szumna leje.Rybacy mówią szkaradne to dzieje,Chciałem powiedzieć język mi drętwieje.Ach! jeśli prawda, że ty wyszłaś z morzaSzukać dla siebie spokojnego łoża,Ach, przesuń mokrą dłoń przez me powieki,Niech już ostygną, zamkną się na wieki.Lub rękę połóż na me serce wdowie;Czy ciebie marą, czy duchem świat zowie,Zostań oświecać chorego węzgłowie,1290 Odchodząc wezmij z sobą mego ducha.Potem niech wyje szturm, niech morze bucha.* * *Takie me imię, takie są me dzieje.Samemu tobie powierzam wyznania,Wdzięcznie przyjmuję łzę politowania,Suche me oko już łez nie wyleje!36Gdy skonam, pogrzeb ubogi mnie sprawisz,Krzyż tylko prosty na grobie postawisz,Bez żadnych liter nie chcę, by wędrowiecNapisy czytać szedł na mój grobowiec.* * *1300 Umarł nie doszedł nikt po jego zgonie,Jak się nazywał, w jakiej świata stronieJego ojczyzna; ostatnie wyznaniaMnich tylko słyszał we chwilach skonania.Tyle zostało o Giaurze podania,I o Leili, którą on postradał,I o Hassanie, któremu śmierć zadał.3738
[ Pobierz całość w formacie PDF ]