[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A to jest co, według ciebie.? Ashe zawahał się. Miska pełna owoców? zapytał z nadzieją.Sarene westchnęła z frustracją.Zwykle robiła dobrze wszystko to, za co się zabierała,ale sekrety malarstwa umykały jej zupełnie.Początkowo sama się dziwiła własnemubeztalenciu i ćwiczyła z uporem, w nadziei \e udowodni sobie coś wręcz przeciwnego.Techniki malowania jednak odmawiały posłuszeństwa i nie chciały nagiąć się do jejkrólewskiej woli.Była mistrzem w polityce, niezaprzeczalną przywódczynią, nawet jindyjskąmatematykę rozumiała bez problemu.Ale była równie\ beznadziejną malarką.Wcale jej tozresztą nie przeszkadzało była bowiem równie\ niezaprzeczalnie uparta. Pewnego dnia, Ashe, coś we mnie zaskoczy i będę umiała przenieść na płótnoobrazy, które mam w głowie. Oczywiście, pani.Uśmiechnęła się. Ale do tego czasu muszę po prostu udawać, \e byłam nauczana przez kogoś zesvordyjskiej szkoły skrajnego abstrakcjonizmu. Ach tak, szkoła kreatywnego błądzenia.Doskonale, moja pani.Do sali tronowej weszło dwóch mę\czyzn, aby przedło\yć królowi swoją sprawę.Niewiele ich ró\niło obaj byli modnie odziani w kaftany narzucone na kolorowe koszulez falbankami i w luzne, szerokie spodnie z mankietami.O wiele bardziej był dla Sareneinteresujący trzeci z nich, który został wprowadzony do sali przez stra\e pałacowe.Był tojasnowłosy, pospolitej urody człowiek rasy aonickiej, odziany w prostą brunatną szatę.Byłowidać, \e jest straszliwie niedo\ywiony, a z jego oczu wyzierała beznadzieja graniczącaz przera\eniem.Spór dotyczył wieśniaka.Prawdopodobnie uciekł on od jednego ze szlachciców jakieśtrzy lata temu, ale został schwytany przez drugiego.Zamiast jednak zwrócić go właścicielowi,drugi szlachcic zatrzymał mę\czyznę i kazał pracować.Nie chodziło właściwie o samegowieśniaka, ale o jego dzieci.Około dwóch lat temu, pozostając w domu drugiego szlachcica,o\enił się i spłodził dwoje dzieci.Obaj szlachcice teraz rościli sobie prawo do latorośli. Myślałam, \e niewolnictwo w Arelonie jest nielegalne mruknęła Sarene. Jest, pani odparł Ashe. Nie rozumiem tego. Mówią o własności w przenośni, kuzynko rozległ się obok niej męski głos.Sarene wyjrzała zza blejtramu i z zaskoczeniem stwierdziła, \e obok sztalug stoiuśmiechnięty Lukel, starszy syn Kiina. Lukel! Co tu robisz? Jestem jednym z najzręczniejszych kupców w mieście, kuzynko odparł, okrą\ającsztalugi.Spojrzał na obraz i uniósł brew. Mam wolny wstęp na dwór.Dziwne, \e mnie niezauwa\yłaś, kiedy tu weszłaś. Byłeś tutaj?Lukel skinął głową. Nieco w głębi, odnawiałem stare znajomości.Przez pewien czas nie było mniew mieście. Dlaczego nic nie powiedziałeś? Byłem zbyt zaciekawiony tym, co robisz odparł z uśmiechem. Nie sądzę, bykiedykolwiek ktokolwiek próbował przerobić środek sali tronowej Iadona na studiomalarskie.Sarene poczuła, \e się rumieni. Udało się przecie\. Wspaniale.o wiele lepiej ni\ sam obraz. Zawahał się. To koń, prawda?Sarene skrzywiła się. Mo\e dom? zgadywał. Na pewno nie jest to te\ misa z owocami, panie dodał Ashe. Ju\ próbowałem. Có\, powiedziała, \e maluje jeden z obrazów w tej sali stwierdził Lukel.Musimy zgadywać, a\ drogą eliminacji trafimy na właściwy. Błyskotliwa dedukcja, panie Lukel zgodził się Ashe. Hej, wy dwaj, wystarczy ju\ tego warknęła. To ten naprzeciwko nas.Ten, naktóry patrzyłam, kiedy malowałam. Tamten? zdziwił się Lukel. Ale\ on przedstawia kwiaty. No i co z tego? A co to jest ta ciemna plama pośrodku twojego obrazu? Kwiaty broniła się Sarene. Och. Lukel spojrzał raz jeszcze na obraz Sarene, potem znów na oryginalnemalowidło. Skoro tak twierdzisz. Mo\e wyjaśnisz przypadek, który rozstrzyga Iadon, zanim stanę się niebezpieczna,kuzynie? zaproponowała Sarene podejrzanie słodkim głosem. Jasne.Co chcesz wiedzieć? Według naszej wiedzy niewolnictwo w Arelonie jest nielegalne, ale ci ludzie wcią\mówią o wieśniaku jak o swojej własności.Lukel zmarszczył brwi i spojrzał na spierających się szlachciców. Niewolnictwo jest nielegalne, ale prawdopodobnie ju\ niedługo.Dziesięć lat temuw Arelonie nie było ani szlachty, ani chłopów, tylko Elantrianie i cała reszta.W ciąguostatniego dziesięciolecia pospólstwo z rodzin na własnej ziemi zmieniło się w chłopów podwładcami feudalnymi, potem w pańszczyznianych, w coś, co przypominało fjordelskichsłu\ących, i wkrótce staną się po prostu własnością.Sarene zamyśliła się.Sam fakt, \e król chce wysłuchać takiego sporu.\e mo\e bodajbrać pod uwagę zabranie chłopu dzieci, aby uratować honor innego szlachcica.samo to byłopotwornością.Podobno społeczeństwo wyewoluowało ju\ ponad takie zale\ności.Chłopobserwował rozprawę tępym wzrokiem, z którego od wielu lat systematyczniei konsekwentnie wybijano światło. Jest gorzej, ni\ sądziłam szepnęła.Lukel skinął głową. Pierwszą rzeczą, jaką Iadon zrobił po wejściu na tron, było zlikwidowanieindywidualnej własności ziemskiej.Arelon nie miał prawdziwej armii, ale Iadon mógł sobiepozwolić na najemników, wymuszając posłuszeństwo na ludziach.Zadeklarował, \e całaziemia nale\y do korony, a następnie nagrodził tych kupców, którzy pomogli mu wstąpić natron, tytułami i włościami.Tylko kilku ludzi, takich jak mój ojciec, miało dość ziemii bogactw, by nie odwa\ył się ich ruszyć.Sarene poczuła odrazę do swego nowego ojca.Arelon był niegdyś najszczęśliwszym,najbardziej cywilizowanym krajem na świecie.Iadon zniszczył to wszystko, przekształcającgo w system, którego nie stosował ju\ nawet Fjorden.Spojrzała na Iadona, po czym zwróciła się do Lukela. Chodz pociągnęła kuzyna w kąt sali, gdzie mogli porozmawiać nieco swobodniej.Wcią\ byli dość blisko, by mieć Iadona na oku, ale na tyle oddaleni od innych grup,by nie mogli być podsłuchani, jeśli będą rozmawiać cicho. Ashe i ja rozmawialiśmy o tym wcześniej szepnęła. Jak ten człowiek w ogóledostał się na tron?Lukel wzruszył ramionami. Iadon to.skomplikowany człowiek, kuzynko.Jest w niektórych sprawachwyjątkowo krótkowzroczny, ale potrafi być niezwykle zręczny w kontaktach z ludzmi.częściowo właśnie to sprawiło, \e jest tak dobrym kupcem.Przed Reod stał na czele lokalnejgildii kupieckiej, co prawdopodobnie uczyniło go najpotę\niejszym z ludzi w okolicy,a niezwiązanym z Elantrianami.Gildia kupiecka była organizacją autonomiczną.Wielu jej członków nie zgadzało sięz Elantrianami.Widzisz, Elantris dostarczało darmowej \ywności dla wszystkich w okolicy.Ludność była szczęśliwa, ale jednocześnie stanowiło to wielki cios dla handlarzy. Czemu nie sprowadzali innych rzeczy? zapytała Sarene. Czegokolwiek poza\ywnością? Elantrianie potrafili zrobić prawie wszystko, kuzynko wyjaśnił Lukel. I jeślinawet nie rozdawali za darmo, dostarczali materiały po ni\szych cenach ni\ kupcy.zwłaszcza biorąc pod uwagę koszty transportu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]