[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dość!  odrzekÅ‚ Dampier. Rzucić kotwicÄ™, Grigsen.Watson i Chadwick pierwsi wyskoczyli z Å‚odzi na brzeg. Z wodÄ… bÄ™dzie kÅ‚opot  zawiadomiÅ‚ kwatermistrz Dampie-ra po powrocie. To wybrzeże nie wyglÄ…da obiecujÄ…co.NastÄ™pnego ranka Dampier wybraÅ‚ siÄ™ na lÄ…d, a z nim prawiecaÅ‚a zaÅ‚oga niosÄ…c Å‚opaty, kilofy i siekiery.Brzeg byÅ‚ niski, piasz-czysty, podnoszÄ…cy siÄ™ stopniowo w miarÄ™ oddalania siÄ™ od morza,ale gleba nadal pozostawaÅ‚a piaszczysta, tylko o nieco czerwona-wym zabarwieniu, poroÅ›niÄ™ta kolczastymi krzewami i kÄ™pamiszorstkiej trawy.Dalej widniaÅ‚y drzewa, do trzech stóp w obwo-dzie, wysokoÅ›ci dziesiÄ™ciu stóp, pokryte barwnym, wonnym kwie-ciem.%7Å‚artujÄ…c po swojemu Watson zaganiaÅ‚ jednak ludzi do kopaniastudni, ale kilkakrotne próby nie daÅ‚y rezultatów.Tylko sÅ‚onawaciecz sÄ…czyÅ‚a siÄ™ z gÅ‚Ä™bokich dziur.Pierwszy oficer Hughes, który250 poprowadziÅ‚ część zaÅ‚ogi po drewno na opaÅ‚, miaÅ‚ wiÄ™cej szczęś-cia i wkrótce przyniesiono caÅ‚y stos polan, których aromatycznedrewno paliÅ‚o siÄ™ dobrze i zyskaÅ‚o uznanie starego Johna Pary,kucharza.UpominaÅ‚ siÄ™ tylko o Å›wieże miÄ™so.Dampier, artylerzysta Filip Pain, lekarz Borthwick i pÅ‚atnikDouglas, który choć o jednym oku, byÅ‚ wybornym strzelcem,wybrali siÄ™ na polowanie.Wkrótce uszu tych, którzy kopali w po-szukiwaniu wody i tych, którzy rÄ…bali polana, doszÅ‚y pożądanei wiele obiecujÄ…ce odgÅ‚osy strzałów.Pod wieczór myÅ›liwi powró-cili niosÄ…c dzikie kaczki oraz dziwaczne zwierzÄ™, w rodzaju leg-wana, czarno nakrapiane, o wielkiej, brzydkiej gÅ‚owie i sterczÄ…-cym ogonie, który wyglÄ…daÅ‚ z dala, jakby druga gÅ‚owa: tylne Å‚apybyÅ‚y tego samego ksztaÅ‚tu, co przednie.John Pary nieufnie obejrzaÅ‚ zwierzÄ™ i bez zwÅ‚oki ostrym nożemrozciÄ…Å‚ mu brzuch.MyÅ›liwi, nachyleni z ciekawoÅ›ciÄ… nad swojÄ…zdobyczÄ…, odskoczyli gwaÅ‚townie, jak jeden mąż.Okropny smróduderzyÅ‚ ich w nozdrza.Przekonali siÄ™ wkrótce, że miÄ™so tychzwierzÄ…t tak byÅ‚o tym zapachem przesiÄ…kniÄ™te, że okazaÅ‚o siÄ™ nie-jadalne.Dampier, który legwany uważaÅ‚ za przysmak, z żalemzanotowaÅ‚ tego wieczora w swoim dzienniku:»JadaÅ‚em już węże, krokodyle i aligatory, i różne stwory o dośćokropnym wyglÄ…dzie, ale żoÅ‚Ä…dek mój, nawet przyciÅ›niÄ™ty gÅ‚o-dem, odmawiaÅ‚ przyjÄ™cia tych legwanów z Nowej Holandii, gdyżzarówno ich wyglÄ…d, jak i zapach byÅ‚y na równi odstrÄ™czajÄ…ce.«Gdy myÅ›liwi wÄ™drowali po okolicy, szukajÄ…c nie tylko zwierzy-ny, ale i Å›ladów ludzkich osiedli, zdumiaÅ‚ ich widok niewielkichzwierzÄ…tek o bardzo dÅ‚ugich tylnych i nieproporcjonalnie krótkichprzednich Å‚apach, posuwajÄ…cych siÄ™ nadzwyczaj dÅ‚ugimi skokami.Dampier okreÅ›liÅ‚ zwierzÄ…tko jako podobne do szopa pracza, popu-larnego w Ameryce, a pózniejsi czytelnicy jego  Podróży przy-puszczali, że chodziÅ‚o tu o kangury.W rzeczywistoÅ›ci byÅ‚ to naj-prawdopodobniej szczur kangurowy, rozpowszechniony w pół-nocno-zachodniej Australii.StrzaÅ‚y żeglarzy dosiÄ™gÅ‚y paru sztuk,a gdy okazaÅ‚o siÄ™, że miÄ™so ich jest smaczne, wynagrodziÅ‚y onepodróżnikom rozczarowanie, jakie sprawiÅ‚y im  legwany.JeÅ›li chodziÅ‚o o żywność, dzieÅ„ ten przyniósÅ‚ dużo różnorodnej251 zdobyczy.John Knight, szperajÄ…c po nadbrzeżnych zaroÅ›lachz Robertem Edlingtonem i Fredem Foxem, znalazÅ‚ pod dostatkiemkrewetek, Å›limaków jadalnych i ostryg, a także dwa duże żółwiepozostawione przez odpÅ‚yw morza za stromÄ… skaÅ‚Ä…, przez którÄ…nie mogÅ‚y przelezć.Tego jednego odkrycia wystarczyÅ‚o, by za-pewnić zaÅ‚odze kilka doskonaÅ‚ych i pożywnych posiÅ‚ków.Przez siedem dni  Roebuck staÅ‚ na kotwicy przy tym wybrze-żu, gdzie nie znaleziono ani dobrej wody, ani jadalnych roÅ›lin,ani żadnych Å›ladów osiedli ludzkich.Pod kierunkiem zapalonegorybaka Johna Knighta zÅ‚owiono kilka rekinów, które poszÅ‚y podnóż starego Johna Pary; a tyle tych groznych rozbójników mor-skich krążyÅ‚o wciąż dookoÅ‚a statku, że Dampier nadaÅ‚ zatoce mia-no, które nosi do dziÅ› dnia: Zatoka Rekinów.Pewnej nocy obudziÅ‚ Dampiera, Å›piÄ…cego w swojej kabinie,przerazliwy krzyk, a zaraz potem gÅ‚uchy odgÅ‚os, jakby coÅ› cięż-kiego zwaliÅ‚o siÄ™ na pokÅ‚adzie tuż nad jego gÅ‚owÄ….W mgnieniuoka naciÄ…gnÄ…Å‚ spodnie, pochwyciÅ‚ kordelas i skoczyÅ‚ w górÄ™ poschodach, potykajÄ…c siÄ™ w ciemnoÅ›ciach bezksiężycowej nocy.Gdy gÅ‚owa jego wynurzyÅ‚a siÄ™ nad pokÅ‚adem, cofnÄ…Å‚ siÄ™ nagle.Jego oczy, przywykÅ‚szy do mroku, dostrzegÅ‚y jakby zawieszonÄ…w powietrzu potwornÄ… gÅ‚owÄ™ bez kadÅ‚uba, o olbrzymim, kwa-dratowym pysku, a prawie bez czoÅ‚a.Wielkie jak przepaść ustao grubych wargach, z których zwisaÅ‚y dÅ‚ugie wÅ‚osy, byÅ‚y szerokootwarte.Dampier stÅ‚umiÅ‚ mimowolny okrzyk przestrachu.W tej samejchwili zdawaÅ‚o mu siÄ™, że dostrzegÅ‚ ruch jakiÅ› za bezanmasztem.Na pokÅ‚adzie ktoÅ› tarzaÅ‚ siÄ™ po deskach beÅ‚kocÄ…c i wzywajÄ…c naprzemian Å›wiÄ™tych i diabłów.PrzerażajÄ…ca zjawa zakoÅ‚ysaÅ‚a siÄ™z lekka.Dampier daÅ‚ zamaszysty cios kordelasem w powietrzuponad zjawÄ….Kordelas przeciÄ…Å‚ sznur i potworna gÅ‚owa spadÅ‚a napokÅ‚ad z wstrÄ™tnym mlaÅ›niÄ™ciem.I znowu jakby jakiÅ› cieÅ„ siÄ™przesunÄ…Å‚ za bezanmasztem! Dampier udaÅ‚, że idzie w prawowokół masztu, potem szybko przemknÄ…Å‚ w lewo i wpadÅ‚ wprostna kwatermistrza Watsona, który dusiÅ‚ siÄ™ ze Å›miechu.W rÄ™kachtrzymaÅ‚ kawaÅ‚ek sznura. Co to jest?  wykrzyknÄ…Å‚ Dampier, jeszcze przestraszony. Demon Terra Australis  wykrztusiÅ‚ Watson miedzy jednyma drugim paroksyzmem Å›miechu.252 Dampier zwróciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ leżącego na pokÅ‚adzie.PÅ‚atnikWalter Douglas podniósÅ‚ trwożnie rÄ™kÄ™, by dotknąć niesamowitejgÅ‚owy, którÄ… kapitan odciÄ…Å‚.John Knight wyszedÅ‚ z ukrycia, takżepÄ™kajÄ…c ze Å›miechu i zawoÅ‚aÅ‚: Jednakże dwoje oczu kapitana lepiej widzÄ…, niż Douglasswoim jednym! Co to wszystko ma znaczyć?  powtórzyÅ‚ Dampier, którynie miaÅ‚ poczucia humoru.PochyliÅ‚ siÄ™ nad niesamowitÄ… gÅ‚owÄ….Hipopotam!  wykrzyknÄ…Å‚ z niedowierzaniem. SkÄ…dżeÅ›ciego wziÄ™li? %7Å‚eby wasze pieskie dusze wszyscy diabli do piekÅ‚a zawlek-li!  wybuchnÄ…Å‚ pÅ‚atnik, zanim Watson czy Knight zdoÅ‚ali odpo-wiedzieć kapitanowi. ByÅ‚bym ataku serca dostaÅ‚!Tamci dwaj na nowo ryknÄ™li Å›miechem. Kucharz go znalazÅ‚  wyjaÅ›niÅ‚ Watson ocierajÄ…c Å‚zyz oczu  w żoÅ‚Ä…dku tego rekina, dÅ‚ugiego na jedenaÅ›cie stóp,któregoÅ›my dzisiaj uÅ‚owili. PomyÅ›leliÅ›my, że siÄ™ poÅ›miejemy trochÄ™ z każdego, kto tuna pokÅ‚ad przyjdzie  wtrÄ…ciÅ‚ Knight. A Douglas [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl