[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wi�cej nie powiem�, goliardzie.Bo i nie godzi si� wi�cej powiada� o kobiecierycerzowi.A teraz zwa�: i ja zastawi�em miecz, aby p�aszcz strojny kupi�.Zwa� dalej: i natym zamku pad� nocy niedawnej rycerz jakiS.(Mo�e ci ju� opowiadano o tym na mieScie?!Co?!) Wiedz tedy: ja go zabi�em na zamku komnatach, bowiem uchybi� czci mojej pani.H�?! - goliard od�� warg�. A teraz powiedz, m�dry goliardzie: jak�ebym nie mia� zawierzy� opowieSci �onglera? Krwi�nabiega�y mi oczy, gdym go s�ucha� w piekarni.Nie o mnie� to? nie o mnie opowiada �on-gler? - bi�o mi wci�� w skroniach.A te �ywe kamienie po koScio�ach teraz dopiero t�uma-czy� mi si� zacz�y swym duchem: le�� na grobach jak graalowe p�tniki, które celu nie do-sz�y, powalone w podro�u.ZaS ta na ich licach frasobliwoS� wieczna - �ywe to wyrzuty su-mie� naszych: Gdzie d��enia twoje?! Obejd� wszystkie koScio�y grodu, odszukam kamie�taki i b�d� przed nim bi� i bi� czo�em, a� chyba t� g�ow� n�dzn� roztrzaskam.Bo w jakie�dosyty, w jakie za�ywnoSci, w jakie rozkosze ugrz�z�em ja, bracie?! I w jak� pogard� dla si�?A i w zbrodni� pono� na pokojach królewskich? Im wy�sze, im za�ywniejsze te progi kocha-nia, tym pewniej cudz� lub w�asn� krwi� zbroczy� je z czasem trzeba.A i mózgiem swymchyba.Bo o te progi �eb swój chyba rozbij� w pogardzie dla si�! A dowiod�a mnie do tego tas�u�ba w stra�y: te dostatki, te pi�kne stroje, te kobiet bliskoSci nie ustaj�ce.Nie tak to zadobrej m�odoSci bywa�o!.Ale gdy mi trzeci ju� ko� pad� (tu �zy zm�ci�y mu nagle s�owa),gdy ju� trzeci ko� pode mn� pad� w rycerstwie mym b��dnym - a familia ju� wi�cej pieni�-dzy dawa� nie chcia�a - wonczas w tej biedzie, w tej trosce bezradnej da�em si� królowi dostra�y.Szczere by�o pono� to wszystko, razem z tym �alem do familii, bo za�zawi� si�, spotnia� jesz-cze bardziej i zwiesi� ci�ko t� g�ow� stroskan�.Goliard odpar� oburzeniem wielkim: I taki nawet szuka swego �ycia i sumienia w �onglerowej g�bie! To� i zwierz jaki na woli,w ca�ej gor�coSci ��dz swoich, pi�kniejszy chyba od bestii, jak� niedxwiednik oprowadza porynku za kolec w nosie.A �aden �ongler na Swiecie innych ludzi nie pokazuje po piekarniach- kobietom na wytkliwiania si� t�skne i urabiania dusz swoich wedle takich wzorów.Wi�cnie b�dx jak one!.Ilekro� nam si� przytrafi zas�ucha� w dol� czyj�, ogarnia nas zawsze tozdziwienie, jak krewne, jak bliskie, jak zrównane nieomal s� wszystkie dole cz�ecze chociapod ró�nymi gwiazdy i horoskopy.Nie Smie rycerz przeczy� s�owem m�dremu klerkowi.Ale t� g�ówk� na pot�nych barachpotrz�sa wci�� spornie. Nie równa �ycie nierównoSci cz�eczych.A nasz� d��noS� czy niedotrwanie jeszcze nami przed Smierci� wyp�aci� zdo�a.Tu ju� goliard bia�ka oczu wytrzeszczy� na niego; a palcem to na si� wskazuje, to na niego,i z powrotem znowu: Ja� to prawi� gromko do ludzi czy on w cichoSci do sumienia swe-go?.I zdj�o go wielkie zawstydzenie przed tym wyznawc� s�ów Muzy niczym przykaza� Pa�-skich.On zaS ujmuje go pod rami� i zwierza mu si� dalej s�owem ciep�ym:28 Omierz�y mi do cna czcze dru�by rycerskie: ich gaw�dy puste i swary ca�kiem g�upie.Z m�-drym chc� przyjax� zawrze�: z tob�, goliardzie.A i ty przyjaxni szukaj, przyjaxni wiernie si�daj - jak chce drugie przykazanie graalowego szukania! Mnie si� daj: ja� sprostuj� dum�, ja�zagrzej� w piersiach wiar� stygn�c�, ja ci� powiod�! Dok�d�e to niby? Na szukanie Graala.Goliardowi chcia�y zrazu opaS� ramiona. I czegó� to �al ci jeszcze? Jakich to nadziei obietnice zostawiasz po grodach? SameS mówi�:nikt was dziS s�ucha� ju� nie chce - poetów; nie masz w sercach m�ów ciekawoSci bezko-rzystnej.Wi�c jaka na ci� dola czeka? Szwenda� si� w g�odzie po ulicach miasta? Lub mo�emieszczanom si� da�: ich �onki i córy s�owem Muzy gzi�? �akom j�zyki w g�bach rozwi�zy-wa�?! Lub mo�e na rynku swarzy� si� wci�� z narodem? Nie zawsze znajdzie si� taki, co ci�obroni.Zgniot� ci� wreszcie na rynku rycerzy tarcze i wdepcz� w bruki mieszczan stopy.Ha�ba wahaniu twemu!.Bo tak n�dzny koniec na có� to pomienia� ci teraz wolno? PomySl:na szukanie Graala! � czym�eS ty �y� - nie na ulicy, nie na rynku, a w cichoSciach swoich? -czym, jeSli nie wiar� poety w Graala? Tak ja o tobie mniema� musz�.Ha�ba wahaniu twe-mu, goliardzie! Ja� to - mySli goliard - prawi� gromko do ludzi czy on do sumienia mego?I to rami� jego, w por� przecie powSci�gni�te, j�o wykonywa� teraz gesty dziwnie nijakie:owszem, przytwierdza - ale si� zastrzega! - przytakuje - a jak�e! - jednak coS tam.Kr�ci niepewnie mi�kk� r�czk�.Twardy niedawno pogn�biciel s�owem narodu na rynku, gi��si� teraz i zwija�, i wykr�ca� ni ten wi�a bez koS�ca: wymkn�� si� jakby chcia� - przed moc-nym nastawieniem prawdziwoSci cudzej.Ale za rami� poci�gni�ty pokroczy�.St�pa� nawet mocno, nie w�asnej jednak determinacjimoc�.To jedno jeszcze tylko zdo�a� powiedzie� od siebie: BaSni �onglera w piekarni nas�ucha�eS si�, panie, a i poetów, widz�.Nasze s�owo nie Swi�-te.A g�Sle to ju� nigdy prawdy nie g�osz�,Tak rycerz b��dny i w�drowny poeta wyruszyli na szukanie Graala.29CZ�R� DRUGA* * *Na palcach rannej r�ki odlicza� goliardowi nowy jego przyjaciel, jakie s� pierwsze potrzebyw porwaniu si� do czynu: Doby� ojcowy miecz, zastawiony u �ydów; odszuka� obecnych tumo�e na odpuScie powinowatych jakich: na tak zacne rycerstwo familia po�yczki nie odmó-wi; na koniec dosta� si� na zamek, aby wzi�� na si� kolory i t�sknot� swej pani, bez czegonie ma w rycerstwie niczyim dzielnoSci powinnej. My, waganty, proSciej wyruszamy w Swiaty - pomySla� goliard.- A i bez po�yczki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]