[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziwisz się WPan zapewne, że jestem teraz we Francji, i tona dworze.Dla zaspokojenia ciekawości WPana i z obowiązkuprzyjazni opowiem więc WPanu moje przygody.Przypominasz sobie WPan, że kiedy Rosjanie zdobyli Okopy,broniłem się wraz z drogim bratem WPana a moim niezapomnia-nym przyjacielem w %7łwańcu.Po odejściu Rosjan wycofaliśmy sięstamtąd za granicę turecką do Chocimia.Dokuczała nam bezczyn-ność, postanowiłem przeto powrócić do Polski, ażeby przyłączyć siędo WPana; drogi brat WPana zaznajomił mię z listem, który muWPan przysłałeś przez jakiegoś %7łyda, a z którego dowiedzieliśmysię, że WPan jesteś w Monastercu.Opuściłem Chocim z 50 huza-rami i z tyluż Lipkami, a przechodząc przez Wołoszczyznę, w po-bliżu Czerniowiec natknąłem się na rozproszonych konfederatów,z którymi połączywszy się, minąłem Sniatyń.Koło Stanisławowazaatakował mię oddział rosyjski pod dowództwem podpułkownikaBrinckena, zadał mi druzgocącą klęskę i wziął do niewoli.W tymsmutnym stanie zawieziono mię niezwłocznie do Kijowa, gdziespotkałem się z p.hrabią Potockim, marszałkiem Czarnockim i dro-gim bratem WPana, starostą czereszeńskim, a także z wielomainnymi.Z Kijowa zostaliśmy przeniesieni do Kazania, i tu spot-kało mnie jeszcze większe i jeszcze bardziej okrutne nieszczęście,Rosjanie bowiem zaczęli mnie podejrzewać o utrzymywanie sekretnej2korespondencji z senatorami polskimi więzionymi w Kałudze.Podtym pozorem, od dawna czując do mnie niechęć, zaaresztowali mięi przenosząc z więzienia do więzienia zawiezli do Petersburga, skądna ostatek zostałem wyprawiony przez Syberię na Kamczatkę, naj-dalsze miejsce naszego kontynentu, oddalone o tysiąc trzysta milod Petersburga; równocześnie pp.senatorowie też wywiezieni zostaliz Kaługi na Syberię.Opuściłem Petersburg 26 listopada 1769,a 7 pazdziernika 1770 przybyłem na Kamczatkę, wycierpiawszy nie-mało od głodu i zimna, nie licząc surowego i tyrańskiego postępowa-nia eskorty.Krótkie to opowiadadanie o moich przygodach daWPanu wyobrażenie mojego nieszczęśliwego losu: z pewnością ptzy-szedłby na mnie kres, gdyby ręka Wszechmocnego mnie nie prowa-dziła i nie wyzwoliła z niewoli.A stało się to następująco.Przybywszy na Kamczatkę spotkałem wielu równie jak ja nie-szczęśliwych wygnańców, wśród których było 38 sztabsoficerów, lu-dzi dzielnych i śmiałych.Zawarłem z nimi ścisłą przyjazń i przy-sięgliśmy sobie szukać sposobów wydobycia się z nieszczęsnej nie-woli, choćby z narażeniem życia.Na koniec 27 kwietnia 1771 r.stanąłem na czele 59 dobrze uzbrojonych ludzi, uderzyłem na twier-dzę i opanowałem ją w oka mgnieniu; zaopatrzywszy się w brońi amunicję, nie tracąc czasu udałem się stamtąd do portu, gdzie stałyrosyjskie okręty; po krótkiej walce opanowałem je wszystkie.W takimniej więcej sposób moi nieprzyjaciele zostali pokonani, lecz ponie-waż nie można było znikąd spodziewać się pomocy, postanowiłemuchodzić morzem.Spaliwszy okręty w porcie i zburzywszy twier-dzę, wsiadłem na galiotę Sw.Piotr" wraz z 72 ludzmi i wypłyną-łem na pełne morze.Długo byłoby opowiadać, kochany przyjacielu, o wszystkichokropnościach mojej smutnej żeglugi; wystarczy powiedzieć, że od-biwszy od lądu 11 maja 1771 r., długo walcząc z morzem i rozhuka-nymi wiatrami, w dniu 15 lipca 1772 r.przybyłem szczęśliwie doFrancji, gdzie zostałem dobrze przyjęty i wraz z moimi ludzmiłaskawie potraktowany przez dwór.Rosjanie, niezadowoleni z mojego powodzenia, ogłosili w ga-3zetach , że jestem dezerterem Jej Cesarsko-Królewskiej Mości, i królapruskiego4 oraz że w Petersburgu dopuściłem się wielu rozbojówitd.Ale dzięki Bogu wszystkie te potwarze nie osiągnęły skutku,jakiego moi nieprzyjaciele oczekiwali.Dwór stoi po mojej stroniei wszyscy odnoszą się do mnie z uznaniem.Drogi mój przyjacielu, kiedy już znasz całą moją historię, na-pisz do mnie i zastąp mi sobą twojego zmarłego brata, starostęaugustowskiego.Jeżelibym mógł WPanu oddać jakąś przysługę, dajmi WPan znać.%7łeby sobie mnie przypomnieć, przywiedz sobieWPan na pamięć jeneralnego adiutanta Hadeka, a znajdziesz goWPan we mnie.PP.[starosta] czereszeński, Trzaska, Kamiński zostali w Ka-zaniu i kiedy stamtąd odjeżdżałem, byli w najlepszym zdrowiu.Mam zaszczyt pozostawać z największym uszanowaniem i przy-jaznią, WPana najniższym i oddanym sługąB[aron] Maurycy August Benyowszky, pułkownik/14/Stan służby barona Beniowskiego, syna Samuela barona Beniow-skiego, generała-majora w służbie Jej Cesarskiej Mości [królowej]Węgier 1Rok 1756
[ Pobierz całość w formacie PDF ]