X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najwykwintniejsipanowie ze dworu, ambasadorowie, ministrowie, ludzie najwybitniejsi we wszelkim zakresie,krzyże, gwiazdy, wstęgi wszelkich kolorów, wszystko cisnęło się koło wicehrabiny.Orkiestranapełniała tonami złocone stropy tego pałacu, który dla swej królowej zmienił się w pustynię.Pani de Beaus�ant stała na środku salonu, przyjmując swych rzekomych przyjaciół.Ubrana biało, bez żadnych ozdób, w gładko zaplecionych włosach, zdawała się spokojna: anibólu, ani dumy, ani fałszywego wesela.Nikt nie mógł wyczytać, co się dzieje w jej duszy.Rzekłbyś, Niobe wyciosana z marmuru.Uśmiech, którym witała najbliższych, miał niekiedyodcień szyderstwa; ale poza tym nikt nie dopatrzył się w niej zmiany; była zupełnie tą samą,jaką była, kiedy szczęście stroiło ją swymi promieniami.Najobojętniejsi podziwiali ją.Takmłode Rzymianki oklaskiwały gladiatora, który umiał się uśmiechnąć, konając.Zdawałobysię, że świat się przystroił, aby pożegnać jedną ze swych władczyń. Drżałam, że pan nie przyjdzie  rzekła do Rastignaca. Pani  odparł wzruszonym głosem, biorąc to za wymówkę  przyszedłem, aby wyjśćostatni. Dobrze  rzekła, ujmując go za rękę. Jest pan tu może jedyną istotą, której mogęzaufać.Mój drogi, kochaj tylko tę kobietę, którą będziesz mógł kochać wiecznie.Nie rzucajnigdy żadnej.Wsparła się na ramieniu Rastignaca i zaprowadziła go na kanapę do salonu, gdzie grano wkarty. Jedz  rzekła  do margrabiego.Jakub, mój pokojowiec, zawiezie cię i odda ci list doniego.Proszę go o zwrot korespondencji.Chcę wierzyć, że odda ci ją w całości.Skorowrócisz z listami, idz na górę, do mego pokoju.Polecę, aby mi dano znać.Wstała, aby wyjść naprzeciw księżnej de Langeais, swej najlepszej przyjaciółki, którawchodziła w tej chwili.Rastignac udał się do pałacu Rochefide, gdzie d'Ajuda miał spędzićwieczór.Margrabia zawiózł go do siebie, oddał studentowi skrzynkę i rzekł:61tytuł nadawany najstarszej córce królewskiego brata; tu: księżna de Montpensier.119  Są wszystkie.Zdawało się przez chwilę, że chce coś mówić, czy to aby zadać Eugeniuszowi jakieśpytanie tyczące balu i wicehrabiny, czy aby się zwierzyć, że zaczyna już rozpaczać z powoduswego małżeństwa, jak w istocie było pózniej; ale błysk dumy zamigotał w jego oczach;zdobył się na tę smutną odwagę, aby pokryć milczeniem najszlachetniejsze uczucia. Nic jej nie mów o mnie, drogi Eugeniuszu.Uścisnął dłoń Rastignaca ruchem serdecznym i smutnym zarazem i dał mu znak, abyjechał.Eugeniusz wrócił do pałacu;wprowadzono go do pokoju wicehrabiny, gdzie ujrzałprzygotowania do wyjazdu.Usiadł przy ogniu i utkwiwszy wzrok w cedrową szkatułkępogrążył się w melancholijnej zadumie.Pani de Beaus�ant nabierała w jego oczachrozmiarów bogiń z  Iliady. Ach, drogi. rzekła wicehrabina, wchodząc i opierając rękę na ramieniu Eugeniusza.Stała przed nim cała we łzach, ze wzniesionymi oczami.Naraz drżącą ręką chwyciłaskrzynkę, wrzuciła ją w ogień i przyglądała się, jak płonie. Tańczą! Przyszli wszyscy punktualnie, podczas gdy śmierć przyjdzie pózno.Cyt! Mójprzyjacielu  rzekła, kładąc palec na ustach Rastignaca, który miał się odezwać. Nie ujrzęjuż nigdy Paryża ani świata.O piątej rano wyjeżdżam, aby się zagrzebać w zapadłym kącieNormandii.Od trzeciej po południu trzeba mi było czynić przygotowania, podpisywać akty,wglądać w interesy, nie mogłam nikogo posłać do.Urwała. Miałam pewność, że będziesz u.Znowu urwała zmiażdżona bólem.W takich chwilach wszystko jest bólem; pewne wyrazynie chcą przejść przez gardło. Słowem  mówiła dalej  liczyłam na ciebie dziś wieczór.wiedziałam, że mi oddasz tęostatnią usługę.Chciałam ci dać zakład mej przyjazni.Będę często myślała o tobie, wydałeśmi się dobry i szlachetny, młody i czysty wśród tego świata, w którym podobne przymioty sątak rzadkie.Chciałabym, byś niekiedy pomyślał o mnie.Oto  rzekła, spoglądając dokołasiebie  szkatułka, w której chowałam rękawiczki.Ilekroć sięgałam do niej, ubierając się nabal lub do teatru, czułam się piękna, bo byłam szczęśliwa; zawsze zostawiałam w niej jakąśwdzięczną myśl: jest w tej szkatułce wiele mnie samej, jest w niej Klara de Beaus�ant, którajuż nie istnieje.Przyjm ten drobiazg: polecę, aby ci go odniesiono.Pani de Nucingen bardzodziś ładnie wygląda, kochaj ją.Jeżeli nie zobaczymy się już, mój przyjacielu, bądz pewien, żebędę się modliła za ciebie za to, żeś był dla mnie dobry.Zejdzmy na dół, nie chcę, abymyśleli, żem płakała.Mam przed sobą wieczność, będę sama i nikt nie będzie żądał rachunkuz moich łez.Jeszcze jedno spojrzenie na ten pokój.Zatrzymała się.Następnie zasłoniwszy na chwilę oczy ręką, otarła je, zwilżyła zimną wodąi ujęła ramię studenta. Chodzmy  rzekła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.