[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7ływił tysiącebłaznów i pieczeniarzy, ale kazał wbijać na pal każdego, kto próbował powiedzieć muprawdę. Lecz skąd w końcu brał pieniądze? Skąd się dało, a ściślej mówiąc z kieszeni biednych ludzi.Nadto od czasu do czasu kazałściąć głowę jednego z zemindarów i zagarniał jego dziedzictwo.Zresztą jedynie te właśnieczyny cieszyły się popularnością.Lud bowiem nienawidzi zemindarów bardziej niż śmierci iw karze, jakiej doznawali, upatrywał zemstę za swą niedolę. Niepodobna! zawołał Korkoran. Więc ten białobrody Holkar o spojrzeniu łagodnym ibudzącym szacunek, ten książę, którego miałem za cnotliwego patriarchę, godnego następcęRamy i Dasaraty, byłby zbrodniarzem! I komu tu ufać, wielki Boże? Nikomu odparł bramin z powagą na stu ludzi bowiem nie znajdzie się jeden, którynie byłby zdolny do zbrodni, kiedy obejmie władzę absolutną.Władcy nie dochodzą do tegow pierwszym dniu panowania ani nawet w drugim czy trzecim, lecz niepostrzeżenieześlizgują się z pochyłości.Znasz, Wasza Dostojność, historię sławnego Aurengzeba? Słyszałem, być może, mów jednak. Otóż Aurengzeb był czwartym synem Wielkiego Mogoła, panującego w Delhi.Jako żejego pobożność, cnotliwość i rozum były niezłomne, ojciec za życia jeszcze dał mu udział wrządach i zawczasu mianował swoim następcą.Od tej chwili pobożność Aurengzeba roztopiłasię jak ołów w płomieniach, cnota pordzewiała jak żelazo w wodzie, rozum zaś umknąłniczym gazela przed pogonią myśliwych.Po pierwsze zamknął w więzieniu ojca, po czymkazał pościnać głowy braciom i powbijać na pal ich przyjaciół i stronników.A jako że ojciec,choć uwięziony, wciąż jeszcze był mu przeszkodą, kazał go otruć.I niech Wasza Dostojnośćnie spodziewa się, że Brahma czy Wisznu kiedykolwiek porazili go piorunem lubprzynajmniej sprzeciwili się jego zamysłom! Brahma i Wisznu, którzy zapewne w innymświecie czekali na niego, obsypali go skarbami, zwycięstwami i wszelkiego rodzajupomyślnością.Zmarł w wieku lat osiemdziesięciu ośmiu, otoczony czcią niemal boską.I żebychoć raz w życiu miał rozstrój żołądka! Do kroćset! zawołał Korkoran. Skoro wszyscy możni w twoim kraju są podobni dobiednego Holkara lub do sławnego Aurengzeba, to wyznam, że nie wiem, czemu ich żałujeciei walczycie przeciwko Anglikom, którzy chcą was od nich oswobodzić. Nie mogę przyznać racji Waszej Dostojności odparł Sugriwa bowiem Anglicy niemniej od naszych książąt kłamią, oszukują, zdradzają, ciemiężą, łupią i zabijają.Nadto nie ma83sposobu, żeby się im wymknąć.Przypuśćmy, Wasza Dostojność, że pułkownik Barclayobjąłby tron po Holkarze.Otóż byłby on dziesięć razy gorszy do zniesienia, bo po pierwszezabrałby nam pieniądze, jak to robił nieboszczyk, a ponadto jego śmierć nie przyniosłaby namżadnego pożytku.Gdyby bowiem został zamordowany, z Kalkuty przysłano by nam drugiegoBarclya, który byłby okrutny i zachłanny nie mniej niż pierwszy.Holkar natomiast wciąż bałsię, by go nie zgładzono, i z tego strachu czerpał chwilami zdrowy rozsądek i umiarkowanie.A w końcu wiedział, że bramini, do których i ja się zaliczam, stanowią najwyższą kastę iurodzeniem równi są królom, toteż wobec nich wystrzegał się zniewag.Co się zaś tyczygrubiańskich Anglików, to sam widziałem w Benaresie, jak batami torowali sobie przejście wtłumie Hindusów i wchodzili obuci do świętej pagody w Jaggernaut bez obawy, że jązbrukają.Sam niezwyciężony Rama nigdy by tam nie wkroczył, póki by się nie poddałsiedmiu pokutom i siedemdziesięciu oczyszczeniom.Słuchając tej rozmowy Korkoran głęboko się zamyślił. Zdaje się mówił sam do siebie że zamiast przyjmować bez zastanowienia dziedzictwoHolkara, lepiej byś zrobił, gdybyś poślubiwszy Sitę zaczął bez zwłoki szukać sławnejGurukaramty.Lecz cóż, nawarzyłeś sobie piwa, to je pij.Musiałbym doprawdy nie miećszczęścia, gdybym nie zdołał postępować uczciwiej niż mój poprzednik i sławny Aurengzeb.Skądinąd, kiedy Barclay odjeżdżał, zdawało mi się, że ten zawzięty Anglik żywi do mnieurazę za to, żem go wyprowadził za bramy Bhagawapuru, i że wcześniej czy pózniej będziechciał się zemścić i powróci ze swą armią.Nie pozostaje mi nic, jak czekać na niegonieustraszenie.Koniec wieńczy dzieło!"Po czym, odwróciwszy się do Sugriwy, dodał: Wiedz, przyjacielu, że zarówno Luiza, jak i ja nie należymy do istot, którym byledrobiazg może napędzić strachu, i gdyby oprócz królestwa Holkara zaofiarowano nam władzęnad Chinami, Indochinami, Archipelagiem Malajskim i całym Afganistanem, nie bylibyśmyw większym kłopocie.Począwszy od jutra udowodnię ci, że zawód króla nie jest taki trudny. Najjaśniejszy Panie! wykrzyknął Sugriwa wznosząc nad głową ręce w kształt kielicha
[ Pobierz całość w formacie PDF ]