[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy się zdziwiliśmy, że potrafi bronić się przed atakiem, odparł, cytuję: «Jednostki tego typu zawierają cenne informacje polityczne i przemysłowe.Dostęp osób niepowołanych oraz działania destrukcyjne muszą być zatem czynnie odpierane.Jednak tego rodzaju funkcje zawsze były drugorzędnym elementem urządzeń typu Assigi»„.Sebell podniósł wzrok znad otwartej księgi i popatrzył na Cabasa.— No cóż — ten podrapał się po potylicy — trwałe uszkodzenia słuchu… Według Serubila — Cabas pomachał trzymaną w dłoni kartką — więzień był głuchy.Może odzyskał słuch? Udawanie głuchego byłoby mu na rękę, jeśli planował ucieczkę.— Tak, w następnym akapicie Serubil potwierdza, że to nie była pierwsza próba ucieczki.Zważ jednak — Sebell podniósł palec do góry — że ani nasz bezpalcy, ani żaden inny więzień nie podał swojego imienia.— Skąd mogli wiedzieć, o co ich pytają, jeśli byli głusi?Sebell skrzywił się.— Jest wiele prostych sposobów na uzyskanie takiej informacji.Ja — postukał się kciukiem w pierś — Sebell.A ty? — wytrzeszczył oczy, zrobił pytającą minę i wskazał na Cabasa.— Gdyby to mnie się nie udało zniszczyć Assigi, przede wszystkim chciałbym zataić swoje imię.— Racja, ale… — Sebell zajrzał w notatką, zapisaną drobnym, lecz niezwykle eleganckim pismem i wskazał palcem szukany fragment — „…choć nie sposób było zidentyfikować tych mężczyzn, bo nie mieli ze sobą nic, co mogłoby w tym pomóc, jeden z nich prawdopodobnie pracował przy dmuchaniu szkła, sądząc po odciskach od rurki na dłoniach i po oparzeniach na ramionach”.— Sebell spojrzał wyczekująco na Cabasa.— A Mistrz Norist był jednym z najzajadlejszych przeciwników Assigi i nowych rozwiązań technicznych.Skazano go na wygnanie za udział w porwaniu Mistrza Robintona.— Twarze obu mężczyzn spochmurniały na wspomnienie Mistrza, którego szanowali, podziwiali i kochali.— Trzej synowie Mistrza Norista byli czeladnikami Cechu Szklarskiego.Ojciec trzymał ich żelazną ręką.Cabas zastanowił się nad tym.— Pamiętaj, że po trzynastu Obrotach odciski mogą zejść z palców, ale blizny po oparzeniach gorącym szkłem nie znikają — przekrzywił głowę i zerknął na swojego Mistrza.— Zabiorę portret naszego przyjaciela do Serubila i popytam trochę strażników o te blizny po oparzeniach.Ktoś musiał je zauważyć przez trzynaście Obrotów.— Postaraj się także sprawdzić na swój niezwykle subtelny sposób, kiedy zaczęli poszukiwać uciekiniera.Podobno Cech Kowali dał im dwadzieścia marek za ten meteoryt.Cabas gwizdnął z podziwem.— Nic dziwnego, że najnowsze meteory wywołały tyle zamieszania.Sebell niespokojnie poprawił się na krześle i wydaj usta z niezadowoleniem.— Przyniosły zbyt wiele kłopotów w porównaniu z ich wartością dla Kowali.— Naprawdę?Sebell spojrzał na niego surowo.— Ten, który spadł na równiny Keroonu spowodował, że górale zaczęli się bać upadku następnej ognistej kuli.Teraz się dopytują, czy jeźdźcy zajmą się nią i wypalą na niebie, zanim spadnie na ich ziemię i zniszczy całą paszę.— Myślałem, że ten nad Rajską Rzeką przeleciał tylko przez dach.— Nie było żadnych szkód, a Jayge zarobił na nim piętnaście marek.Powiedział też — mina Sebella zdradzała niesmak — że delfiny widziały, jak do morza wpada kilka „syczących i gorących” obiektów i są gotowe je wyłowić.Cabas obojętnie wzruszył ramionami.— Z tego co pamiętam, meteoryty częściej spadają do wody niż na ląd, dlatego że tu, na Pernie, jest dużo więcej mórz niż stałych lądów.— Nie o to chodzi.Nawet ci, którzy powinni zachować rozsądek, zaczynają żądać, żeby Weyry wysłały więcej lotnych patroli do walki z obiektami spadającymi z nieba.Cabas wybuchnął śmiechem.— Smoki są szybkie, ale nie dogonią meteorytu.A meteoryty w atmosferze rozgrzewają się do tego stopnia, że smoczy płomień, choć także gorący, nic im nie zrobi, nawet gdyby smoki zdołały je dopędzić.— Wiem, wiem — westchnął ciężko Sebell.— No dobrze — Cabas ponownie potrząsnął kartką od Serubila.— Może byśmy zrobili coś pożytecznego, na przykład wybrali się do Cromu?— Poprosiłem N’tona, żeby cię tam zawiózł.Akurat zdążysz zabrać portret tego fanatyka i przebrać się w skóry do latania.— Świetnie.Bista uwielbia podróże na smoku.— Cabas starannie złożył list Serubila i usunął go do kieszeni spodni.— Postaram się pospieszyć.— Liczę na to.Wrócił późnym wieczorem.Tym razem dyskretnie zastukał do drzwi gabinetu Sebella i wszedł, niosąc tacę z dzbanem klahu, kubkami i talerzykiem ciasteczek.— Nie przychodzę z pustymi rękami — oświadczył i postawił tacę na biurku.Jednym spojrzeniem ocenił wysokość stosu papierów: Sebell niewiele zdążył zrobić przez ten czas.— Nie ruszyłeś dzisiaj tych skarg?— Poprzekładałem je z kupki na kupkę.Czego się dowiedziałeś? Cabas nalał klahu dla nich obu, a potem jak zwykle przycupnął na rogu biurka.— Więzień nie miał blizny na twarzy przed ucieczką.Stracił czubek wskazującego palca lewej ręki w wypadku górniczym.Przedtem próbował już ucieczki, ale schwytano go bez trudu.Strażnicy byli przekonani, że nie usłyszał pościgu.Między innymi dlatego nie spieszyli się tym razem.— Kiedy podejmował te wcześniejsze próby?Cabas zajrzał do notatek, spisanych na marginesie listu Serubila.— Przez kilka pierwszych Obrotów po uwięzieniu… — wytrzeszczył oczy i skierował palec wskazujący na Mistrza Harfiarzy w chwili, gdy Sebell doszedł do tego samego wniosku.— To znaczy, że odzyskał słuch i dopiero potem uciekł! — powiedzieli jednocześnie i uśmiechnęli się do siebie.— Poczekał, aż nadejdzie właściwy moment — dodał Sebell
[ Pobierz całość w formacie PDF ]