[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lowie uniósł ostrze świetlnego miecza w geście oznaczającym uznanie.Jaina uśmiechnęła się, jej oczy miotały radosne błyski.- Coś wspaniałego - przyznał Luke, odwracając się w stronę Tenel Ka i Jacena.- A teraz przekonajmy się, jak dadzą sobie radę nasi widzowie.ROZDZIAŁ 5Tenel Ka zawahała się, pocierając palce o sporządzoną z zęba rankora jasnożółtą powierzchnię rękojeści świetlnego miecza.Głęboko oddychając, trzymała przed sobą broń, ale nie wysuwała świetlistego ostrza.Świadoma wszystkiego, co ją otaczało, a także możliwości własnego ciała, napięła mięśnie, aby być gotowa do walki.Wsłuchiwała się w odgłosy dobiegające z dżungli i niosące się po polanie: szmer liści drzew poruszanych lekkim wiatrem, brzęczenie owadów i szczebiot ptaków skaczących po gałęziach.Skupiła się, pragnąc być pewna, że jej odruchy pozwolą stawić czoło każdemu zagrożeniu.Tenel Ka polegała głównie na sile i zręczności własnego ciała.Wykorzystywała je do granic możliwości, ale zawsze pozostawała świadoma tego, jak daleko może się posunąć.Narazić jeszcze żaden mięsień jej nie zawiódł.Powoli otworzyła granitowoszare oczy i spojrzała na stojącego przed nią kolegę, gotowego wziąć udział w następnym pojedynku.Jacen uśmiechnął się szeroko.- Powodzenie w walce ze zdalniakami to jedna rzecz, Tenel Ka - powiedział - ale sukces w pojedynku z prawdziwym przeciwnikiem to całkiem inna sprawa, prawda?- To jest fakt - przyznała wojowniczka.Jacen przycisnął guzik na obudowie, wysuwając ostrze swojego miecza.Z buczeniem i sykiem ukazała się rozjarzona energią szmaragdowozielona klinga.- Hej, postaram się nie okazać zbyt trudnym przeciwnikiem - obiecał chłopiec.Tenel Ka przesunęła palcem po sporządzonej z zęba rankora gładkiej rękojeści, po czym także przycisnęła guzik włączający zasilanie.Jej ostrze miało barwę srebrzystobiałą.Wyciągnęło się i przybrało postać roziskrzonej mgiełki naładowanej złocistymi elektrycznymi iskrami.Barwa świetlistej klingi przypominała dziewczynie kolor półprzeźroczystych kryształów, które znalazła w tunelu wydrążonym przez lawę.- A ja postaram się nie być zbyt surowa dla ciebie, Jacenie, mój przyjacielu - odrzekła dziewczyna.Poruszyła dłonią i pragnąc wypróbować ostrze, przesunęła nim z boku na bok.Ognista smuga w zetknięciu z wilgocią, jaką było przesycone powietrze w dżungli, rozjarzyła się i zaskwierczała.- Bądźcie ostrożni - przypomniał mistrz Skywalker siedzący na pniu powalonego drzewa, z którego mógł przyglądać się pojedynkowi.- Nie szarżujcie.Oboje musicie jeszcze wiele się nauczyć.- Nie martw się, wujku Luke’u - odparł Jacen.- Wiem, że przeżyłem bardzo ciężkie chwile, ale kiedy przebywałem w Akademii Ciemnej Strony, naprawdę czegoś się nauczyłem.-Uśmiechnął się od ucha do ucha.- Chociaż muszę przyznać, że pojedynek z Tenel Ka będzie dla mnie większym wyzwaniem niż walka z holograficznymi potworami.Jaina, spocona i zmęczona po pojedynku z Lowbacca, chrząknęła i nie wstając, zapytała:- I zapewne czymś lepszym niż walka z własną zamaskowaną siostrą?- To prawda - stwierdził chłopiec.Tenel Ka cięła ostrzem świetlnego miecza w lewo i w prawo, po czym zbliżyła się o krok do Jacena.Wiedząc, że jest nieco wyższa niż on, lekko się zgarbiła.Czuła w palcach drżenie wypełnionej wielką mocą rękojeści.- Czy spędzimy resztę dnia na rozmowie, Jacenie? - zapytała.- Czy może dasz mi trochę czasu, bym cię pokonała, zanim nastanie południe?Jacen głośno się roześmiał.- Hej, przecież nie jesteśmy wrogami, Tenel Ka - odparł.- Chodzi tylko o ćwiczenia.Dziewczyna kiwnęła głową.- To jest fakt - przyznała.- Mimo to pozostajemy przeciwnikami.Machnęła ostrzem na tyle powoli, żeby chłopiec nie uznał tego za prawdziwy atak, ale Jacen odruchowo uniósł rękę i zasłonił się ostrzem własnego miecza.Obie klingi skrzyżowały się ze skwierczącą siłą.Zaskoczony Jacen zamrugał, ale po chwili cofnął się o krok.i zamachnął się, by ponownie zetknąć ostrze z przesyconą złocistymi iskrami srebrzystą klingą miecza koleżanki.- Dobrze, a zatem.zaczynajmy, Tenel Ka! - powiedział.Młoda wojowniczka uskoczyła w bok, chcąc obronić się przed atakiem, i w następnej chwili sama zadała cios, nie czekając, aż Jacen zdąży odzyskać równowagę.Gdyby chłopiec był prawdziwym przeciwnikiem, mogłaby go zabić, ale na ułamek sekundy odchyliła ostrze w bok.tylko na tyle, aby udowodnić, że Jacen zachował się nierozważnie.Chciała udzielić mu lekcji, której musi nauczyć się każdy rycerz Jedi, jeżeli pragnie zwyciężyć w walce z prawdziwym przeciwnikiem.Tymczasem Jacen niespodziewanie odwrócił się i nie wstając, zadał od dołu cios, który zmusił dziewczynę do obrony.- Wydaje mi się, że powinniśmy zrobić coś z twoim brakiem zaufania we własne siły, Tenel Ka - oznajmił, nie przestając się uśmiechać.- Nic mi na ten temat nie wiadomo - odparła wojowniczka.Poczuła jednak, że na jej czole pojawiły się kropelki potu.Zamachnęła się, ale Jacen śmiejąc się, przyjął cios na klingę własnego świetlnego miecza.Dziewczyna nie mogła nie zwrócić uwagi na siłę, której użył, ani na szybkość, z jaką poruszał świetlistym ostrzem.Klingi ich mieczy ponownie się skrzyżowały.Jacen, zazwyczaj tak beztroski, nieuważny i roztargniony, zmuszał ją do zdumiewająco dużego wysiłku.- Hej, Tenel Ka - odezwał się chłopiec, kiedy zadał kolejne dwa ciosy.Zawsze miał zwyczaj rozmawiać, kiedy toczył walkę świetlnym mieczem.- Czy wiesz, dlaczego śnieżny potwór wampa ma takie długie łapy? - Przerwał na chwilę nie dłuższą niż sekunda.- Ponieważ jego stopy znajdują się daleko od reszty ciała!Lowbacca wydał jęk będący namiastką śmiechu, co skłoniło przyczepionego do jego pasa miniaturowego androida-tłumacza do zabrania głosu.- Nie dostrzegam niczego zabawnego w wyjaśnieniu tej zoologicznej anomalii - zapiszczało urządzenie.- Twoje dowcipy nie mogą odwrócić mojej uwagi, Jacenie - odezwała się Tenel Ka, ponownie wyprowadzając cios ostrzem miecza.Czyżby naprawdę przypuszczał, że tak łatwo może zakłócić jej koncentrację? - Nie uważam ich za zabawne.Jacen westchnął i machnął mieczem, przyjmując cios dziewczyny na ostrze własnej broni.- Wiem o tym - powiedział.- Usiłuję cię rozśmieszyć od pierwszej chwili, kiedy cię poznałem.Tymczasem wojowniczka uważnie przyglądała się przeciwnikowi.Obserwując jego mięśnie, starała się zorientować, kiedy Jacen zamierza wykonać niespodziewany ruch albo w którą stronę chce zwrócić świetliste ostrze.Usiłowała odgadnąć, kiedy machnięcie klingą może oznaczać prawdziwy atak, a kiedy jest jedynie fintą obliczoną na odwrócenie jej uwagi.- Doskonale - odezwał się mistrz Skywalker z miejsca, z którego przyglądał się pojedynkowi.- Otwórzcie się na przepływ Mocy.Miecz świetlny nie jest zwyczajną bronią.Jest czymś, co stanowi przedłużenie was samych.Jacen zaatakował energiczniej, zmuszając Tenel Ka do cofnięcia się o kilka kroków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]