[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mmm, lubię, kiedy mężczyzni tak robią. Zwykle nie jestem aż tak rozmowna. Schowałam sięprzed słońcem.Stanęłam tak, że widziałam tylko zarys jegosylwetki.Chryste, wyglądał tak, że miałam ochotę rzucić się naniego. Chcesz wejść? Nie.Nakarmię konie.Wrócę jutro odpowiedział,krzywiąc się.Kiedy mnie mijał, dobiegł mnie zapach jego wodykolońskiej.Ostry i męski.Kichnęłam. I trzymaj się z daleka od stodoły.Drażnisz zwierzęta.Stałam tam i usiłowałam zrozumieć, co właściwie sięwydarzyło.W jego towarzystwie stawałam się idiotką! Trzpiotką,która nie potrafi wydusić z siebie słowa przy umięśnionymmęskim cielsku.Zazwyczaj inaczej zachowuję się przy facetach.Aniech to.Może tak właśnie miało być? Tak jak w dobrej powieści omiłości, gdzie główna bohaterka zawsze pozostaje pod silnymwpływem swojego amanta.Dobra, przeanalizujmy to raz jeszcze.Oceńmy sytuację ponownie.Kowboj nie ma zamiaru siędostosować.Przecież właśnie to przed chwilą mi zademonstrował,prawda? Nie może być za łatwo.Inaczej romansidła byłybyjedynie krótkimi pamfletami.Musi pojawić się jakiś konflikt.Wyzwanie.Ale już bez potoku słów, mam nadzieję.Wśliznęłam się do domu.Udało mi się ominąć popsutą deskęw podłodze werandy.Unikałam wychodzenia na podwórko z tyłu domu, chociażpatrzyłam na nie przez okno z jednej z sypialni dla gości napiętrze.Obserwowałam, jak Hank chodzi po obejściu.Karmiłkonie i dawał wodę kurom, które gdakały z wdzięcznością.Zprzejęciem obracałam w palcach wisiorek z kameą i podglądałamHanka w jego naturalnym środowisku.Pracował bez koszuli, cowydawało mi się doskonale właściwe i zupełnie niepretensjonalne.Przecież tego ranka było naprawdę ciepło, prawie dwadzieściastopni.Kiedy ten bestialsko męski facet odjechał swoją ciężarówką,ogarniające mnie silne fale pożądania w końcu opadły.Wzięłamsię za pracę.Nie miałam pojęcia, jak zabrać się za cały tenbałagan.Trochę mnie to przytłaczało.Maude dorastała w tym domu i spędziła w nim całe życie.Posiadłość należała do rodziny przez ponad sto lat.To, co dziś byłomiastem Mendocino, wiele lat temu, kiedy pierwsze pokoleniemoich przodków opuściło rodzinną Filadelfię, by osiedlić się tutaj,stanowiło jedynie niewielką osadę.W większości tworzyły jąrodziny z Nowej Anglii, co było widoczne w architekturze domówbudowanych przez pionierów: wiktoriański styl, drewniane płoty isadzone dosłownie wszędzie krzewy różane.Ciocia mieszkała tutaj, kiedy zmarła jej mama, i nigdy niewyjechała, aby uwić własne gniazdko.Przez lata odwiedzali jąpozostali członkowie rodziny.Wujowie i ciotki, kuzyni z dziećmiw czasie wielu kolacji i przyjęć wypełniali dom śmiechem i łzami.Ale w ostatnich latach życia Maude się odizolowała.Segregując rupiecie, które zajmowały jedną z sypialni,natrafiłam na skarbnicę z obrazami Maude.Mendocino przezpewien czas, w latach pięćdziesiątych, było mekką artystów.Maude spotykała się prawie z każdym z nich.Podejrzewam, żeprzepadłabym z kretesem, gdybym zaczęła je przeglądać, nieuporządkowawszy reszty domu.Dlatego schowałam malowidła zpowrotem do szafy.Wrócę do nich, jak tylko będę miała więcejczasu.Maude była artystką.Ciekawe.W palcach trzymałamniewidoczny pędzel.Do pokoju wpadało naturalne światło, więcbyłoby to doskonałe miejsce do malowania.Podczas inspekcjipodłogi na deskach zauważyłam kilka plam po farbach.Niewidziałam ich nigdzie indziej w domu.Czyli ona także uznała, żetutaj panują idealne warunki.Nagle poczułam więz z ciotką iuśmiechnęłam się sama do siebie.Cały ranek poświęciłam na porządkowanie sypialni, z którejrozpościerał się najpiękniejszy widok.Starłam grubą warstwę solimorskiej i brudu z parapetów.W czasie sprzątania cały czasnuciłam kawałek z Bad Boys.Kiedy w końcu przez okna w pokojumożna było zobaczyć niebieski kolor oceanu, poszłam poszukaćczystych szmat w szafie, która stała w korytarzu.Ucieszyłam się,gdy znalazłam nowy zestaw pościeli.To, że tej nocy będę spała wprawdziwym łóżku, podniosło mnie na duchu.Zeszłam dopiwnicy, by sprawdzić, czy działa pralka.Po raz pierwszy otworzyłam drzwi tego pomieszczenia i odrazu zdałam sobie sprawę z dwóch rzeczy.Po pierwsze, żarówkabyła spalona.Po drugie, pieprzona żarówka była spalona.Westchnęłam ciężko, wyprostowałam się i odważnie ruszyłam poschodach w dół, do ponadstuletniej piwnicy, z kompletem pościelijako narzędziem obrony.I tak oto wiem, że wyróżniamy zachowania głupie i głupsze.Bywałam na piknikach na cmentarzach.Zwiedzałam katakumby,kiedy mieszkałam w Paryżu.Zawsze jako ostatnia uciekałam wczasie halloweenowych psot.Ale zanim zeszłam z ostatniegostopnia schodów, drżałam jak osika na wietrze.Piwniczneniebezpieczeństwa najgorsze ze wszystkich.Przez brudne okno wpadały promienie słońca.Jeżeli dobrzesobie przypominam, to pralka stoi po drugiej stronie, przy piecu.Odwróciłam się od zródła naturalnego światła i westchnęłam zulgą na widok maszyny, obok której leżała sterta głów.Na ten widok z przerażenia upuściłam pościel i rozwarłamusta w niemym krzyku.Zamarłam, próbując jednocześniewytłumaczyć sobie to, co zobaczyłam.Zanim zauważyłam, że napudle znajduje się naklejka z napisem Halloween i że wrzeczywistości są to maski, było za pózno.Już na zawsze będęmyślała, że to głowy.Załadowałam pranie do pralki, jakby się paliło.%7łeby siętrochę rozluznić, gwizdałam pogodną melodię, a stertę maseknakryłam wielkim workiem na śmieci.Kiedy myślę o lalkach iakcesoriach na Halloween, powoli zaczynam rozumieć, dlaczegoludzie troszkę dziwaczeją, jeśli zbyt długo przebywają sami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]