[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Następnie Jerzy Buzek dowiaduje się o miejscu ukrywania się następnego szefa regionalnych struktur "Solidarności" - Jana Andrzeja Górnego.Po kilku godzinach lokal okrążyła ogromna liczba samochodówSB oraz cywilnych i mundurowych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa.PRL.Poszukiwanego przez 7 lat listem gończym Prokuratury Wojskowej czołowego działacza podziemnych struktur, w tym Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", aresztowano (.) bez rewizji lokalu! Instrukcja MSW nakazywała bezwzględnie obowiązkowy charakter połączenia przeszukania z zatrzymaniem w ce1u zabezpieczenia istotnych materiałów, osób i danych.Jedynym wyjątkiem były interesy agenturalne służb specjalnych oraz ewidentne zagrożenie życia, np.ciężko chorego współlokatora.Znajdujący się w tym lokalu Jerzy Buzek nie został zatrzymany i z torbą pełną związkowych pieniędzy, bez kłopotu opuszcza "kocioł".Nie znany jest w dziejach podziemia nawet jeden podobny przypadek, a tym bardziej na "czerwonym" Śląsku, by przy tak ważnym aresztowaniu Służba Bezpieczeństwa nie dokonywała gruntownej rewizji i "zabezpieczenia" lokalu.Te rewelacje potwierdził w protokole świadek J.A.Górny, natomiast Rzecznik Interesu Publicznego odmówił przesłuchania T.Jedynaka, przywódcy podziemnej "S", argumentując to subiektywnymi "odczuciami" J.A.Górnego, co poseł Słomka w swoim wniosku nazywa czymś kompletnie absurdalnym.Akta rozpracowania i aresztowania J.A.Górnego zachowały się i potwierdzają rolę J.Buzka.385I ostatnia rewelacja: za swoje usługi agent "Karol" otrzymał 7 000 dolarów - równowartość około 350 ówczesnych przeciętnych pensji.Funkcjonariusz "prowadzący" J.Buzka, zgłoszony na świadka przez posła Tomasza Karwowskiego, nie został przesłuchany.Rzecznik Interesu Publicznego początkowo informował, że taka osoba w ogóle nie istnieje, a po obejrzeniu karty jego pracy uznał go za świadka "nieistotnego".Poseł Słomka skomentował:To bardzo oryginalna metoda dochodzenia do prawdy w tak istotnej materii.Co więcej - we wnioskach paszportowych z lat 1986-1988 dokonano zamazań istotnych fragmentów w kolumnie opiniującej wydanie dokumentu paszportowego.W Biurze Kryminalistyki odtworzono część zamazanych i wydrapanych fragmentów, odczytano także nazwiska dwóch oficerów specjalnych, lecz Rzecznik nie zlecił ekspertyzy na okoliczność - kto i kiedy dokonał zniszczeń akt personalnych.Poseł Słomka uzupełniał:Wszystkich zamazań dokonano tym samym flamastrem, a więc drogą dedukcji należy wnioskować, że przestępstwo miało miejsce po 1998 roku.Na 99 proc.nie dokonała tego SB, bo nie "bawiła" się w takie finezyjne zabiegi.Bezpowrotnie niszczono CAŁE (jak w oryg.- H.P.) teczki i strony akt.Jerzy Buzek figurował w tzw.Zintegrowanym Systemie Kartoteki Ogólnej - ZSKO z 1988 roku, jednak od 1990 ZSKO już nie figuruje.Obecny UOP, jak pisze poseł Słomka, tych faktów nie jest w stanie zakwestionować.Powstaje więc pytanie, dlaczego Jerzy Buzek został wszędzie "wyczyszczony" w podobnym okresie? I dalej :- Co równie znamienne, przy całej rzekomo wybitnej działalności opozycyjnej lat 1980-90, Jerzy Buzek nigdy nie był represjonowany, nie został aresztowany czy nawet internowany choć już od roku 1981 z racjijawnej aktywności w legalnej NSZZ "Solidarność", był doskonale znany Służbie Bezpieczeństwa.Mało tego, był przez komunistów za swoją działalność hojnie nagradzany, choćby przez wielokrotne (10 razy) wyjazdy do krajów kapitalistycznych.Jest to również wypadek bez precedensu wśród działaczy opozycji.Tak więc prezydentem PRL- bis jest syn stalinowca i jawny współpracownik służb specjalnych - jak to trafnie sprostował Lech Wałęsa.Premierem jest z kolei współpracownik tajny, a uzupelniają ten duet bonzowie partyjni Miller, Jaskiernia, Oleksy.Oficjalne afiliacje partyjne, tak ówczesne jak i obecne, nie mają tu żadnego znaczenia rozpoznawczego.Wszyscy strzelają gole do tej samej bramki o nazwie Polska, grają w tej samej antypolskiej drużynie.Jest w istocie czymś bezprzedmiotowym oburzanie się na kogoś takiego jak Buzek, mówienie o jego "zdradzie".On nie zdradził "Solidarności".On był i pozostał jej wrogiem i niszczycielem - wtedy niszczycielem jej ludzi i struktur, teraz jej ideałów.Trzeba z uznaniem ocenić jego "sukcesy" na tym polu - tamte i obecne, opisane w poprzednich rozdziałach o PRL-bis.Wrog nie zdradza swoich ofiar, jak nie zdradzali nas towarzysze "radzieccy", przedtem hitlerowcy.386Historia powojennego zbrojnego podziemia antykomunistycznego obfituje w setki takich wrogów wprowadzonych do kręgów decyzyjnych oddziałów, podziemnych struktur.Oto niejaki Abraszewski, wprowadzony do struktur WIN na Lubelszczyźnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]