[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ubranie Wujka Doja wyglądało tak, jakby już po tym, gdy padł, posy­pano go rozżarzonymi węglami.W plamę krwi znaczącą jego policzek zatknięte było niewielkie białe piórko.Zadrżał.Wydał z siebie odgłos podobny do potężnego pierdnięcia.Thai Dei, który stał tuż obok mnie i patrzył na niego zupełnie ogłupiały, teraz rzucił się naprzód.Konował warknął.- Cofnąć się, ludzie.Zróbcie mi miejsce.Murgenie, przynieś moją torbę z narzędziami, zrobię, co będę mógł.Pognałem po torbę.Ku mojemu zdumieniu Thai Dei zerwał się i rów­nież pobiegł za mną.Po drodze jednak wyszczekiwał rozkazy w stronę innych Nyueng Bao.Wujka będą doglądać jego rodacy.Wskoczyłem do ziemianki Konowała, odszukałem torbę i pomkną­łem na powrót we wschodzący świt.Zapytałem Thai Deia:- Widziałeś go, możesz coś powiedzieć?- Samotnie poszedł do lasu mangrowców.- To był idiom nyueng bao.Wywodził się z opowieści o nieostrożnym myśliwym, który ścigał dziką świnię do miejsca porośniętego lasem mangrowców, a tam zaata­kował go tygrys.Cisnąłem torbę Konowała na ziemię obok niego.Mruknął coś niewyraźnie, potem warknął na tłoczących się wokół nas Nyueng Bao.Nie minęło nawet dziesięć minut, a wyglądało już, jakby wszyscy Nyueng Bao towarzyszący Starej Gwardii przyszli, by zobaczyć, co się stało.Thai Dei szepnął coś gniewnie do kilku.Sens jego przemowy polegał chyba na tym, że gwałcą swe zobowiązania, bo trzymają się z dala od tych, których mieli chronić.Pojęcie, jakie mieli Nyueng Bao na temat długu honorowego, było tak mocno utrwalone, że tłumek rozpierzchł się w mgnieniu oka.Nyueng Bao nie mówili wiele.Ale to, co powiedzieli, zrozumiałem doskonale.A jednocześnie nie potrafiłem nic z tego pojąć.Thai Dei ukląkł obok Wujka, po jego lewej stronie.Stary klęczał u dru­giego boku.Konował podał Thai Deiowi zmoczoną szmatkę.- Masz.Spróbuj usunąć skrzepy z jego twarzy, abym mógł zoba­czyć, jak poważne są obrażenia.- Światła było już dosyć, aby zobaczyć zaschniętą krew i skrzepy ropy na twarzy Wujka.Gdy nas nie było, Konował zgromadził parę wiader wody i rozciął ubranie Doja.Teraz badał jego ramię, z którego wciąż sączyła się krew.Najwyraźniej rana na głowie zdołała się sama zasklepić.Wujek zadrżał znowu.Mógł chyba widzieć, ponieważ patrzył na Thai Deia, rozpoznawał go, próbował unieść dłoń, ale ledwie udało mu się ująć go za łokieć.Wyszeptał:- Tysiąc Szeptów.Uważaj na Tysiąc Szeptów.- Leż spokojnie, Wujku - odrzekł Thai Dei.- Musisz.Mi nie zostało już dużo czasu.Tysiąc Szeptów jest wśród nas.Trafiłem ją, myślałem, że uda mi się odzyskać Klucz, ale mój cios nie był śmiertelny.- To wydało mu się nie wiadomo dlaczego zabawne.Konował spojrzał na mnie znacząco, milcząco nakazał mi słuchać, gdyż oczywiste było, iż Wujek mówi coś istotnego.Skinąłem głową, nie tylko słuchałem i zapamiętywałem, ale obserwowałem również usta Wujka Doja, by być pewnym, że mówi dokładnie to, co jak wydawało mi się, słyszałem.Większość Nyueng Bao rozeszła się do swoich zajęć.Ale JoJo nie miał już kogo chronić.Jego człowiek uciekł.A więc został z nami.Pod­szedł trochę bliżej.- Wujku! Twój język cię zdradza.Przynajmniej tyle zapewne chciał powiedzieć.W chwili, gdy otwo­rzył usta, Konował dał znak i już Otto oraz Hagop rzucili się na niego jak para aniołów szukających niedowiarka, by go pokarać.Przytrzymali go, dłońmi zakryli usta i odprowadzili na bok, a wszystko to w sposób tak zgrabny, że nikt nie zwrócił na nic najmniejszej uwagi.Wujek Doj sądził, że umiera.Próbował jeszcze przekazać Thai De­iowi jakieś swe zobowiązania.- Znajdź ją, zanim zdoła przyjść do siebie.Zabij, póki da się to jesz­cze zrobić.Spal jej ciało.Rozsyp popioły.Rozsyp je na wietrze.Thai Dei nie chciał wziąć na siebie tego ciężaru.- Ja nie jestem właściwym człowiekiem, Wujku.Mam już swoją misję.Leż spokojnie.Uważaj na to, co mówisz.- Zdawał sobie sprawę, że słucham.Wujek Doj spojrzał w moją stronę.On również teraz zrozumiał, że słucham.Ale przekonany był, że widzi Śmierć zaglądającą mi przez ra­mię, więc mówił dalej.To, co powiedział, miało sens.Przy założeniu, że “Tysiąc Szeptów” oznacza Duszołap.To był znakomity przydomek dla niej - w szczegól­ności, jeśli wzięło się pod uwagę fakt, iż zapewne nie zadała sobie tru­du, by się im przedstawić.Niestety, ani Wujek, ani Thai Dei nie zdecydowali się na wygłosze­nie do siebie żadnych wyjaśniających mów, z typu “jak zapewne wiesz.”, tak więc musiałem dziury w ich historii wypełniać własnymi domysła­mi.Miałem wrażenie, że owa “Tysiąc Szeptów” ukradła coś Nyueng Bao.Wujek nazwał tę rzecz Kluczem.Niestety, do czego to był klucz, nie wyszło na jaw.Thai Dei nie widział potrzeby, aby to wyjaśnić.Wyprawa na poszukiwanie tego przedmiotu mogła wyjaśnić, dlacze­go Wujek nie odstępował na krok Kompanii.Mogła wyjaśnić jego znik­nięcia, zarówno w nocy, jak i później na dłużej, po bitwie pod Charandaprash.Podejrzewałem, że już wcześniej natknąłem się na wskazówki, które wyjaśniłyby mi jego postępowanie, były one jednak nazbyt odle­głe, by je dostrzec lub powiązać w jedną całość.Wujek Doj słabł z każdą chwilą.W przypadku mężczyzny tak silne­go fizycznie i duchowo jak on, oznaczało to zapewne, że ma rację, kie­dy mówi o swym rychłym końcu.Poddałem się pokusie i pozwoliłem, by małostkowość wzięła nade mną górę.Przysiadłem na stopach, naśla­dowałem styl Nyueng Bao tak dokładnie, jak tylko potrafiłem.- Czy jest coś, co chciałbyś, bym przekazał Sahrze, kiedy tu wresz­cie dotrze?Wzrok jego jedynego zdrowego oka spoczął na mnie.Skrzywił się, kiedy Thai Dei zdarł wielki skrzep z drugiego oczodołu, ale skupiony wzrok nawet nie zadrżał.- Wiem już od dawna.Wiem też, że mamy syna.I w sercu swoim nie potrafię znaleźć przebaczenia.Konował powiedział:- Otrzymał znacznie więcej ran, niż mi się z początku zdawało.Ma złamaną rękę.Nogę chyba też.- Nadział się na Duszołap - odrzekłem.- Przypuszczalnie w chwi­li, gdy próbowała uciec.Być może udało mu sieją nieco poharatać.- To może wyjaśnić stan, w jakim jest ostrze jego miecza.Jak rów­nież fakt, że on sam znajduje się wciąż we względnie dobrym stanie.O czym oni gadają? - My oczywiście mamrotaliśmy do siebie w dialek­cie Miast Klejnotów.- Pewien jest, że umiera.Próbuje przekazać Thai Deiowi jakiś ro­dzaj obligu.Thai Dei nie chce tego.Wydaje mi się, że Duszołap odwie­dziła bagna między chwilą, gdy zerwała oblężenie Dejagore, a chwilą gdy krewni mojej żony dołączyli do mnie w Taglios.W jej ręce wpadło coś, co było naprawdę ważne dla Nyueng Bao.jakiś przedmiot uważa­ny przez ich religię za obdarzony mocą, jakaś święta relikwia.a misja Wujka polega na odzyskaniu go.- Nie jest jeszcze gotów kopnąć w kalendarz - zapewnił mnie Konował [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl